Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-12-2009, 21:42   #94
Darth
 
Darth's Avatar
 
Reputacja: 1 Darth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłośćDarth ma wspaniałą przyszłość
Krasnolud ruszył w głąb kopalni nie oglądając się za siebie. Mimo to słyszał kroki człowieka i niziołka świadczące iż ci podążają za nim. Wkroczyli do długie korytarza i, już po chwili, zobaczyli całe cmentarzysko szkieletów.
- Przydałoby im się zrobić jakiś pogrzeb... no wiecie może odpowiednia ilość oliwy spaliłaby leżące tu kości i zaniosła dusze do wrót Morra?- Usłyszał zza pleców głos niziołka. Obejrzał zwłoki uważnie.
- Wątpię czy większość tu leżących Morr wpuściłby do swego królestwa- Wskazał toporem na szkielety- Widzisz te rogi, ogony, zdeformowane kości? To zwierzoludzie i mutanci, plugawy pomiot chaosu- Splunął pod nogi z pogardą i nagle zamarł. Kątem oka zauważył dwa krasnoludzkie szkielety, leżące blisko siebie. Podszedł do nich powoli i uklęknął w ich pobliżu. Gdy znowu się odezwał, jego głos drżał od tłumionej furii.
- Zostawili ich tu... na potępienie, wśród trupów ich wrogów. Ktokolwiek to zrobił jest całkowicie pozbawiony honoru. Gdyby był krasnoludem powinien ogolić głowę i dołączyć do zabójców- Przerwał, po czym ciągnął dalej, tym razem o wiele bardziej uroczystym tonem
- Przysięgam, że gdy tylko oczyszczę tę kopalnię z zalegającego w niej zła, powrócę tu i zapewnię wam godny pochówek. Jedynym co może mnie powstrzymać od wypełnienia tej przysięgi jest śmierć- powiedział, po czym, nie oglądając się za siebie, ruszył szybkim krokiem w głąb tunelu. Niziołek powiedział coś jeszcze, ale Grungan nie usłyszał co.

***
Po kilku minutach intensywnego marszu dotarli do jakiegoś składziku. Halfling zapytał
nagle
- Fuj, czujecie?- po chwili Grungan zrozumiał o co mu chodziło. Faktycznie czuć było słaby trupi odór. Zabójca kiwnął głową i gestem nakazał Tupikowi ciszę. W ciemnościach ciągłe mogli czaić się zabójcy. Odetchnął głęboko i wskoczył do pomieszczenia. W środku nie było nikogo poza szczurami. I to dość odważnymi, gdyż jeden z nich od razu próbował użreć go w stopę.
- Ty podły sukinsynu!!!- zakrzyknął i jednym uderzeniem stopy złamał kreaturze kręgosłup. W tym samym czasie niziołek zaatakował szczury z procy, wznosząc przy tym ciekawe okrzyki bojowe.
- A masz, i w dziób, za czarodzieja, za plony - krzyczał Tupik, masakrując szczury.
Grungan w tym czasie zbliżył się do ciała, odgonił szczury kilkoma solidnymi kopniakami i obejrzał ciało.
- Ma już co najmniej kilka dni. A to oznacza że nie należy do tej grupy której obozowisko znaleźliśmy- rozejrzał się uważnie po pomieszczeniu- Nie ma tu chyba nic cennego. Ale...- Zabójca nie dokończył zdania, gdyż potężny ryk przerwał mu w połowie- Dobiega stamtąd. Za mną!- zakrzyknął, po czym popędził w kierunku dźwięku. Już po chwili dobiegli do rozległej, prostokątnej sali. Grungan w mgnieniu oka ocenił sytuację. Dwóch ludzi i krasnolud walczyli ze stworem na pierwszy rzut oka wyglądającym na wiwernę. Krasnolud leżał nieprzytomny pod ścianą, jeden z ludzi najwyraźniej nie mógł poradzić sobie z wyszarpnięciem miecza z pochwy, zaś ostatni z ludzi dosiadał wiwerny niczym wodzowie orków i próbował zadźgać ją sztyletem. Korzystając z faktu iż poczwara zajęta była próbami zrzucenia człowieka ze swojego grzbietu, zabójca wykorzystał okazję i popędził co sił by spróbować uderzyć w odsłonięty brzuch potwora.
W końcu prawdziwy przeciwnik- pomyślał na chwilę przed uderzeniem...
 
__________________
Najczęstszy ludzki błąd - nie przewidzieć burzy w piękny czas.
Niccolo Machiavelli
Darth jest offline