Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-12-2009, 22:59   #78
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Czy to Mordimer miał dar przekonywania? A może jeszcze bardziej giętkim językiem przemawiało złoto w znacznej liczbie stu sztuk? W każdym razie udało się.

Ten, który miał być ich towarzyszem i przywódcą nie sprawiał najlepszego wrażenia. I gdyby Paul miał decydować o tym, czy chce z nim gdzieś jechać... Zdecydowanie wolałby kogoś innego. Niezbyt podobał mu się ten człowiek. I z wyglądu, i z zachowania.
Chociaż, z drugiej strony, pozory mogły mylić. W końcu ich pracodawcy go wybrali... Z pewnością był to dobry wybór. Chyba...

Gdy wyszli z posterunku Paul odetchnął z ulgą. Cały czas obawiał się, że jednak kapral zmieni zdanie i mimo łapówki zdanie. Albo, co gorsza, ich też zatrzyma. Tylko, czy ewentualny awans kaprala wart byłby sto sztuk złota w żywej gotówce? Wątpliwe.
Gdy szli do doków Paul od czau do czasu oglądał się za siebie. I spoglądał na boki. Nikt jednak nie śledził ich. W każdym razie on nikogo nie zauważył.

W dokach rozstali się z Arinem. Sposób pożegnania również nie wpłynął pozytywnie na mniemanie Paula o Arinie. Ale... to i tak nie miało już wpływu na nic. Wyprawa czekała, a oni właśnie, przed chwilą, przyczynili się do jej przyszłego sukcesu.
Być może.

Gdy Arin zniknął w mroku, Paul spojrzał na obu kompanów.
- Nie wiem jak wy, ale ja idę się przespać.
Miał swoje miejsce w gospodzie. I miał zamiar wykorzystać je - po raz ostatni przed podróżą przespać się na stałym lądzie. Może w jakimś miłym towarzystwie...


Noc, samotnie jednak spędzona, minęła jakby zbyt szybko.
Teraz czekały go zakupy... Jeśli zakupami można było nazwać wydanie tych kilku złotych monet, którymi dysponował.
Paul wysypał na stolik zawartość sakiewki. I drugiej, co ją otrzymał - tak jak inni - w ramach zaliczki. Dużo tego mimo wszystko nie było. Przy czym, oczywiście, pojęcie 'dużo' było pojęciem względnym.
Dla wielu taka kwota stanowiłaby powód do popełnienia paru morderstw. A jemu starczyłoby na dwie niewielkie mikstury. I parę dobrych posiłków.

Zapłacił za nocleg i posiłek, a potem wybrał się na targ.
Pokręcił się trochę między straganami, uważając mniej na towary, a więcej na ewentualnych złodziei, których na targowisku nigdy nie brakowało. Tym razem też. Na szczęście żaden z nich nawet nie próbował dobrać się do sakiewki Paula.
Strzał czterdzieści kupił na samym początku, a potem za innym towarem zaczął się rozglądać.
Siwy staruszek w małym kramie nie wyglądał na kogoś, kto mógłby zaoferować cokolwiek ciekawego, a sam kramik sprawiał wrażenie, że rozsypie się za parę chwil. Jednak właśnie tu skierowano Paula, gdy na targu o mikstury rozpytywał.
Starczyło mu pieniędzy na dwie. Dwa niewielkie flakoniki, co w potrzebie ratunek mogły przynieść i zdrowie, choćby w części, przywrócić. Starannie zapakował flakoniki, by żadnym przypadku nie stłukły się, nawet podczas uderzenia, a potem, po wymianie uprzejmości, opuścił kramik. Z problemem na głowie - co do końca dnia czynić?
Dobry posiłek, no - dwa w sumie - nie zajmą więcej, niż dwie godziny. Po mieście się włóczyć? Tylko to mu zostawało.

Chociaż w dokach stawił się odrobinę przed czasem, zastał tam już Stormaka i Cadoma.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 20-12-2009 o 22:04. Powód: Zakupy
Kerm jest offline