Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-12-2009, 00:27   #98
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Krasnoludzka głowa nie wyglądał tak źle jak przypuszczał zielarz. Trzeba było jednak natychmiast zająć się ręką, halfling wyciągnął bandaże i zioła - założył opatrunek na ręku po czym zajął się głową, chwile później gdy widział, jak sole budzą nieprzytomnego krasnoluda. Wszelkie przewidywania sprawdziły się ku szczęściu halflinga - krasnolud ruszył do boju! Rozpierała go duma iż tak wydatnie pomógł w walce. Właściwie to mógłby już spocząć na laurach i z radością obserwować pojedynek gigantów...perspektywa uczestniczenia w nim była jednak bardziej pociągająca. Zobaczył, że człowiek już nie dosiada monstrum, żałował przez chwilę iż nie był świadkiem ostatnich wydarzeń...natomiast radość z przywrucenia krasnoluda do aktywności wynagradzała mu to z nawiązką. Ruszył zaraz za krasnalem w zamiarze zrealizowania swojego wcześniejszego planu. W pewnym momencie przestał biec za krasnalem lecz ruszył w bok, w dłoniach niósł latarnię, jednak był pewny, że potwora zajmie się bardziej agresywnymi przeciwnikami...taką przynajmniej miał nadzieję. W chwili gdy krasnoludowie przeprowadzali atak, Tupik podbiegł z boku potwora, po drodze nacinając bukłaki z oliwą - stanowiące zapas zabrany z magazynku. Z bliska rzucił całym zapasem oliwy w bok potwora... Właściwie to w niego całego, ale wolał nie ryzykować przerzuceniem gadziny, chciał po prostu rozlać łatwopalny płyn na możliwie dużej powierzchni ciała. "Łuski to może i masz grube, ale jak się nagrzeją..."
Miał jedynie nadzieję, że rzut zapasem oliwy nie ściągnie na niego uwagi potwory, "Prawdopodobnie nawet tego nie odczuje" pocieszał się w myślach Tupik.

Uważał głównie na latający wszędzie ogon, jednak z tego powodu umyślnie nie zaszedł potwory od tyłu a z boku... i to nie sam a w obstawie. Starał się nie rzucać gadzinie w oczy, po prostu doskok , rzut z bliska i odskok... chwilę później miał nadzieję zrobić bestii poprawkę, tym razem rozbijając na niej lampę...

Sytuacja nie wyglądała najgorzej - zdłał szybko ocenić halfling. Co prawda bestia zrzuciła z siebie człowieka, ale dzięki temu umożliwiła realizację halflińskiego planu. Poza tym drugi człowiek włączył się do bitwy no i krasnolud powracał do boju. Zabójcy udało się zranić bestię - widać było, że dopiero specjalista potrafi radzić sobie z pancerzem...z marszu... Teraz zrozumiał dlaczego nazywano ich zabójcami. Halfling zastanawiał się jaki jest stan człowieka którego zrzuciła bestia, na razie jednak miał swój plan do zrealizowania.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 20-12-2009 o 10:12.
Eliasz jest offline