Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-12-2009, 11:56   #11
Arango
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Niech powieka nie drgnie, dłoń nie zadrży
gdy wreszcie prawdę pragnień wydobędziesz...


Zamek Badsberg siedziba rodu Degraselle






Sala Hergarda, starego barona tonęła w mroku rozświetlona tylko nielicznymi płomieniami świec budzącymi słabe refleksy na pogiętych w dawnych bojach pancerzach i tarczach. Wisiały tu tez makaty i poczerniałe przez czas obrazy ukazujących surowych mężczyzn i kobiety o szlachetnych rysach.

Centralne miejsce zajmowało łoże wieńczone baldachimem. Na nim spoczywał przykryty warstwą niedźwiedzich skór starzec. Jego twarz przystojna dawniej zapewne teraz stała się drobna i szczupła, rysy wyostrzyły, białe włosy rozsypały się na haftowanej poduszce.
Płytki oddech unosił jego pierś wieszcząc wszystkim, że o ile stary baron jeszcze przebywa wśród żywych, to dni jego są policzone.

Gotfryd przypadł do jego ręki. Altari z Akwicjuszem stali przy wejściu.

Oczy starca otwarły się, przelotny, słaby uśmiech przemknął przez twarz zastąpiony jednak szybko przez surowy grymas. Gdy odezwał się głos jego brzmiał jednak mocno, widać było, ze w te słowa wkłada pozostałe mu resztki siły.
- Przestań Gotfrydzie nie czas na żale, wszak jesteś mężczyzną !
Przerwał na chwile by zaczerpnąć oddech i kontynuował.
- Jest mi wstyd że konam tu w łożu wśród sług i niewiast miast lec dawno na polu bitwy jak twój dziad i pradziad. Trudno jednak oceniać wyroki bogów, trzeba przyjąć je z pokorą. Lecz to co pali mą duszę żywym ogniem to to, iż gdy nastał czas ostatniej mej powinności ległem w łożu bez sił i obowiązek mi powinny na twe barki spada.

- Masz misję tę przyjąć bez wahania, bo jest twą powinnością jako głowy rodu Degraselle. Tak synu, tys teraz dziedzicem.
Twój brat oby był przeklęty zawarł mroczne pakty i stał się potworem. Porywa i zabija naszych ludzi zapadając potem w leśne ostępy. Stał się wrogiem rodzaju ludzkiego, który mieliśmy nadzieję dawno został wytępiony.
Został Nocnym Łowcą, Pożeraczem Dusz, stał się synu WAMPIREM !

Wyczerpany baron opadł na poduszkę, a wstrząśnięty Akwicjusz spojrzał na Alatari przerażonym wzrokiem. Gotfryd zastygł przy łożu niczym kamienny posąg.
Starzec nieco odpoczął i kontynuował.

- Tu, przy tym łożu w godzinie mej śmierci zaprzysięgniesz mi na swój honor, iż zabijesz swego brata jak wściekłe zwierze jakim się stal. Że nie zostanie w twym sercu dla niego kropla litości. A także że będziesz zabijał i niszczył te potwory gdziekolwiek je spotkasz i kimkolwiek by były.

- Zaprzysięgnij !!! - głos barona wibrował w małej sali.

Gotfryd milczał długo, tak długo, aż cisza stała się namacalna otaczając ich muślinowym welonem utkanym z napięcia i oczekiwania.
W końcu Gotfryd odezwał się zduszonym głosem.

- Ja, Gotfryd de Villaforte baron Degraselle, pan na zamku Badsberg i okolicznych włościach oświadczam.
Zabiję mego brata, który wyparł się człowieczeństwa i stał istotą nocy, a także.. także... -
tu głos nieco mu się załamał - każdą istotę która to uczyniła. Kimkolwiek by była i gdziekolwiek ją spotkam.
- Tak w obliczu twej śmierci ojcze przysięgam.

Nowy pan na Badsberg powstał i nie czekając na pozwolenie, chwiejąc się niczym pijany ruszył ku drzwiom. Odepchnął rękę Akwicjusza i z błędnym wzrokiem wyszedł z sali. Jego Wilczy brat skłonił się staremu baronowi i wybiegł za nim.

W sali pozostali jedynie na wpółumarły starzec i nieruchoma Altari.

Snuły się leniwie w górę dymy świec, trzaskały w kominku sosnowe polana, za oknem szumiały konary gdzieś w oddali zawył wilk i jego zew niósł się pośród nocnej pustki.

Szept starca rozproszył cisze, jaka zawisła w komnacie.

- Zbliż się dziewczyno - Alatari posłusznie postąpiła kilka kroków ku łożu - nie bój się starego człowieka. Starego człowieka... ale czymże jest mój wiek wobec Twego ? - jego śmiech zabrzmiał zgrzytliwie.
Chwile przypatrywał się kobiecie.
- A więc to Ciebie wprowadził w me progi jako swego gościa Córo Nocy ? Bo jesteś nią prawda ? - jego wzrok skrzyżował się z wzrokiem Altari.
 

Ostatnio edytowane przez Arango : 20-12-2009 o 16:07.
Arango jest offline