Gwizd rozległ się w cichej dotąd puszczy. Modlitwy nadszedł koniec, nastał czas by Adan Adari okazał swą wolę w sukcesie lub porażce. -To ich sygnał na koń! Schował miecz służący za ołtarz i wskoczył na konia. Szybkim zamierzonym ruchem odwiązał lancę od boku wierzchowca. Obym tylko nie zahaczył nią o jakąś przeklętą gałąź. Trzymać blisko mnie i konia i będzie dobrze. -Jazda! Uderzył zwierzę piętami i zmusił je do szybkiego biegu. W kierunku dalekiego blasku ogniska. Potem jechał tylko na wyczucie. Gdybym słyszał odgłosy walki lub pościgu wiedziałbym gdzie jechać. Panie w swej litości nie pozwól mi zabłądzić! |