Szepczący z Duchami spojrzał z niedowierzaniem na sierżanta. Młody dzikus bardzo zmienił się przez ostatnie pół roku i to nie tylko fizycznie. Implanty, nauka i trening zdążyły wycisnąć piętno swego oddziaływania zarówno na ciało, jak i na umysł i duszę Jerry, i teraz nie wierzył własnym uszom, słysząc iście lakoniczne słowa przełożonego. Po króciutkiej pauzie odchrząknął, skupiając na sobie spojrzenie sierżanta Azraela. - Bracie-Sierżancie, cieszy mnie uśmiech na Twej twarzy, znać że podobnie jak i my nie możesz się doczekać okazji do stanięcia oko w oko z wrogami Imperatora, błogosławione niech będzie jego imię... - Szepczący z Duchami splótł dłonie w znak Aquili. - Byłbym jednak wdzięczny za nieco obszerniejsze wyjaśnienie warunków misji, możliwość zapoznania się z mapami czy zabranie odpowiedniego sprzętu i dodatkowej amunicji. Wszelka informacja, zgodnie z tym czego Codex Astartes naucza a i Ty, Bracie-Sierżancie, niezmordowanie powtarzasz, wpłynąć może na powodzenie misji. Ot, chociażby, jakich niebezpieczeństw oprócz samych zielonoskórych oczekiwać w tej dżungli i jak daleko od miejsca lądowania znajduje się posterunek Gwardii, że wymienię tylko parę z pytań które mi się nasuwają. Co w przypadku gdybyśmy dowiedzieli się w trakcie marszu czegoś nadzwyczaj ważnego o orkoidach? Nie dostrzegam tu komunikatora dalekiego zasięgu, choć, oczywiście, nie wykluczam że otrzymamy go na miejscu... - Jerra spokojnie wpatrzył się w oczy sierżanta, jak zwykle ostatnio z obojętną i ponurą miną - nie tylko umiejętności czytania i pisania nauczył się przez ostatnie pół roku, panowania nad mimiką również... - Pomijając wszystko inne, ważny byłby dla mnie - tu Szepczący z Duchami zerknął wzdłuż szeregu - i pewnie reszty drużyny, każdy strzęp wiedzy na temat zielonoskórych...
__________________ Why Do We Fall? So We Can Rise
Ostatnio edytowane przez Romulus : 21-12-2009 o 00:06.
Powód: Błędy
|