Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-12-2009, 22:12   #14
Makuleke
 
Makuleke's Avatar
 
Reputacja: 1 Makuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znany
Przy wejściu do „Domu Białej Wiśni” stał wysoki drab. Widząc Shirokyoru, skrzywił się, wyprostował i powiedział:
- Jeśli nie masz pieniędzy to nie masz tutaj czego szukać roninie.
- Czy tyle wystarczy? - odpowiedział Ikken, pokazując dużą, miedzianą monetę.
Strażnik przez chwilę przyglądał się jej dokładnie, po czym stwierdził:
- Wystarczy - po czym dorzucił szybko. - Jednak jeśli chcesz wejść to musisz zostawić swój miecz.
Ronin, zaznajomiony najwidoczniej z całą procedurą, bez słowa wyjął zza obi katanę i oddał ją ochroniarzowi.

Za drzwiami znajdował się niewielki hol w którym stała wysoka kobieta ubrana w niebieskie, drogie kimono. Widząc wchodzącego Shirokyoru, ukłoniła się nisko i uśmiechnęła przyjaźnie.
- Witaj wędrowcze. Szukasz towarzystwa pięknej kobiety, a może ciepłej kąpieli po długiej podróży i dobrej sake? Niezależnie od tego czego szukasz, to znajdziesz to w Domu Białej Wiśni.
- Wezmę wszystkie trzy naraz -
odrzekł ronin po krótkim namyśle. Na jego twarzy pojawił się złośliwy uśmiech - podczas, gdy jego towarzysze tułali się na zimnie, on będzie mógł wreszcie porządnie wypocząć. Kiedy kobieta miała już odejść, zatrzymał ją gestem ręki.
- Dziewczyna niech będzie najlepiej młoda, nie koniecznie doświadczona. Po dalekiej podróży najlepiej smakują proste przyjemności - powiedział z błyskiem niecierpliwości w oku.
- Tak panie. Poczekaj tutaj, a ja zaraz wrócę.

Po chwili rzeczywiście wróciła z młodą, ładną dziewczyną, która nie mogła mieć więcej niż siedemnaście lat. Poruszała się niezdarnie, choć miało to swój urok. Podobnie jak pierwsza kobieta jej kimono było nieco za krótkie i odkrywało nieco ciała.
- Kaiachi się panem zajmie - powiedziała ta, która go witała. W jej głosie było coś nieprzyjemnego, jakby groźba.
- Tak pani. Proszę tędy panie - powiedziała Kaiachi, wskazując prawą ręką na korytarz po prawej.
Ikken zbliżył się do niej, pochylając się nad nią i obejmując ją w pasie.
- A zatem, prowadź, maleńka - powiedział, muskając jej włosy czubkami palców.
Dziewczyna poprowadziła go do pomieszczenia po lewej stronie, w głębi korytarza.
- Rozbierz się panie, a ja przyniosę sake - powiedziała wychodząc.
Pomieszczenie było nieduże - znajdowała się tam tylko ława na ubranie i drzwi do ogrodu, gdzie parowała woda z ciepłego źródła. Ronin odprowadził dziewczynę wzrokiem i zaczął się rozbierać. Gdy zdjął z siebie odzież, ukazał się pokrywający całe plecy kolorowy tatuaż. Rysunek przedstawiał wyskakującą spośród spienionych morskich fal rybę-miecz. Ryba wyginała się w pełen gracji łuk, strosząc kolczastą płetwę ku górze, niemal wchodząc nią na barki mężczyzny. Falujące morze okrywało cały dół pleców, przechodząc jeszcze na niższą część brzucha.
Widok ten znikł jednak szybko, bo czując powiewy zimnego powietrza z zewnątrz, Shirokyoru czym prędzej wszedł do gorącej kąpieli. Po chwili zaś wróciła Kaiachi, niosąc w ręku dzbanek z alkoholem i dwie czarki. Widząc, że jej klient już wszedł do wody, sama rozebrała się i dołączyła do niego.
Ikken z zadowoleniem podziwiał smukłe ciało dziewczyny. Gładka jak jedwab skóra delikatnie lśniła w popołudniowym świetle, niewielkie, ale kształtne piersi kusząco drgały w rytm jej kroków. Kiedy wchodziła ostrożnie do wody, ronin dostrzegł stwardniałe z zimna sutki i poczuł, jak w dół kręgosłupa spływa mu przyjemny dreszcz. „Kto by pomyślał, że ta wioska skrywa takie cuda...” - westchnął w myślach. Jednak był tu także w innym niż rozrywka celu i aż proszące się o pieszczotę piersi Kaiachi musiał nieco poczekać.
Shirokyoru zauważył, że dziewczyna, choć usiadła przy nim, to ciągle była spięta, a nalewając sake, o mało nie wypuściła czarki z palców.
- Widzę, że jesteś jeszcze nowa w "Domu Białej Wiśni", mam rację? - powiedział, nawiązując rozmowę.
- Tak panie. Trafiłam tu za długi mojego ojca.
Widząc nieco zakłopotaną minę dziewczyny ronin przysunął twarz blisko niej i powiedział uśmiechając się szeroko:
- Taka młoda a już tyle wiesz o życiu...
- Taka jest widocznie moja karma - odpowiedziała cicho, bardzo cicho. - Zechcesz się napić jeszcze sake panie?
Nagle jakby jakaś myśl przyszła mu do głowy i odchylił się z powrotem. Wiedział, że takie na przemian niecierpliwe i spokojne zachowanie rozproszy uwagę dziewczyny i pozwoli mu łatwiej wyciągnąć interesujące go wiadomości. Poza tym chciał ją trochę rozgrzać i uspokoić onieśmielone ciało, zanim skończą rozmawiać.
- Właściwie, mamy dużo czasu - przyjął czarkę z napojem. - Opowiedz mi jakąś historię z tej okolicy, a dorzucę ci parę mon. Słyszałem że ostatnio zginął tu jakiś wielki samuraj...
- Obawiam się panie, że zostałeś wprowadzony w błąd - powiedziała. W jej głosie słychać było, że czuje się już nieco pewniej. - Żaden wielki pan tutaj nie zginął, ponieważ w mieście takich nie ma. Owszem paru kupców i samotnych samurajów zostało napadniętych niedaleko miasta, ale to sprawka bandy Akio Jednookiego. Z tego też powodu w miasteczku od miesięcy jest znacznie więcej straży, choć narazie nie przyniosło to żadnego efektu poza złapaniem paru, nierozważnych bandytów. Sam Akio jednak wymyka się władzom.
- Jednooki Akio ? Kto to jest? Musi być na prawdę przebiegły, pewnie krążą już o nim barwne plotki? - dopytał się z nieskrywaną ciekawością. Bandyci faktycznie mogli stanowić jakiś trop w ich sprawie.
- To zwykły bandyta, znienawidzony przez tutejszych - wyrwało się kobiecie. - Ale wielu traktuje go jak bohatera. Powiadają, że był wielkim samurajem na dworze jednego z klanów, który stanął przeciwko Tokugawie. Po przegranej wojnie skrył się w tych górach, zebrał ludzi podobnych sobie i zaczął napadać na okoliczne wioski i miasteczka, szczególnie na tych którzy poparli shoguna.
„Hmm... Wróg shoguna i niegdyś wielki samuraj. Może być trudnym przeciwnikiem - chociaż to, że wymyka się tym kpom ze straży jeszcze niczego nie dowodzi” - pomyślał. - „Chyba dosyć się już od ciebie dowiedziałem, kochana. Pora, żebym ci się jakoś odwdzięczył...”
- Czyli wchodzi tu już polityka - powiedział ronin z udawanym zniechęceniem. Nawiasem mówiąc, polityka faktycznie go nudziła. - Mam jej dosyć, zostawmy to już...
To rzekłszy objął Kaiachi ramieniem i przysunął ją tak, że leżała na nim, twarzą do niego, a jego dłonie zaczęły powolną wędrówkę w dół. Przywierając swoimi ustami do jej ust, uciął rozmowę.

***

Kiedy Shirokyoru zakładał z powrotem swoje kimono, Kaiachi, siedząca na podłodze za nim, nagle zapytała:
- Co to za tatuaż, na twoich plecach, panie?
Ronin obejrzał się na nią z nagle zupełnie poważnym wzrokiem.
- Tego nie mogę ci powiedzieć skarbie - powiedział, wsuwając jej w dłoń kilka monet. - Nie mów nikomu, że go widziałaś - nakazał zdecydowanym głosem, chociaż domyślał się, że jak tylko wyjdzie, dziewczyna od razu pobiegnie do swojej opiekunki i opowie o tym ze szczegółami. „Cóż, może przynajmniej nie wygada innemu klientowi.”
- Do zobaczenia, maleńka - rzucił na pożegnanie i wyszedł, kierując się do holu, żeby odebrać miecz i zapłacić za gościnę „Domu Białej Wiśni”. Czas spędzony z Kaiachi minął szybko i niepostrzeżenie i było już późno, więc Shirokyoru postanowił udać się stąd niespiesznym krokiem do „Oka boga” i tam zaczekać na resztę.
 
Makuleke jest offline