Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-12-2009, 20:51   #99
Lhianann
 
Lhianann's Avatar
 
Reputacja: 1 Lhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputacjęLhianann ma wspaniałą reputację
Charouse.
Była już kilkukrotnie w stolicy Montaigne, i mimo wręcz ostentacyjnego przepychu nie polubiła zbytnio tego miasta. Już bardziej wolała Castille pomimo nachalnej obecności Kościoła Watycyńskiego w prawie wszystkich aspektach życia jego mieszkańców.

Sama oberża ” Pod rozkruszonym kuflem” była całkiem na poziomie, pościel nie miała własnych mieszkańców, a kucharz nie starał się przy każdej okazji serwować gościom dań z resztek, to bezczynne czekanie sprawiało, że miała ochotę wyjść i nigdy nie wracać.
Ale instynkt podpowiadał jej, że sprawa związana z wyprawą na tajemniczą wyspę może mieć jakieś powiązania z jej osobistymi planami. Palce mimowolnie same zacisnęły się na brzegu stołu przy jakim siedziała. Tak, takiej okazji lepiej nie przepuszczać…
A i tak się już w nią niejako wplątała ostatnimi czasy.

Jej rozmyślania przerwało pojawienie się Kaliny, która jak zwykle bezceremonialnie i bez wyjaśnień kazała jej się zbierać.
I po raz kolejny portal… Nie znosiła tych krwawych sztuczek, ale cóż, w tym przypadku szybkość liczyła się ponad wszystko.
Pozostawiona na uliczkach jakiegoś miasteczka, jakie po zapachu powietrza musiało leżeć na wybrzeżu przypomniała sobie wszystko co wiedziała o dziewczynie zwanej Azą Dawidową.
Przypuszczalnie jej krewniaczką, co biorąc pod uwagę wszystkie możliwości było całkiem realne.
Poprawiła na ramieniu uchwyt marynarskiego worka z aktualnym majątkiem i ruszyła w stronę karczmy wskazanej przez Kalinę.
Reszta podróżników…miała pewność co do jednej osoby. Za pewne może być ona wartościowym współpracownikiem, chodź na razie trzeba poczekać z odkrywaniem jakichkolwiek kart.

Świerzy podmuch wiatru wiejącego od morza cisnął jej do oczu kilka niesfornych pasemek włosów. Wyćwiczonym gestem wsunęła kosmyki koloru świerzych kasztanów za ucho.
Cóż, zobaczmy owych ‘podróżników’ na żywo.

Postronnym obserwatorom mogłoby się dziwnym wydawać w innych okolicznościach pojawienie się na uliczkach Fam młodej dziewczyny o zupełnie nie monterskiej urodzie, na dodatek ubranej po męsku, co wbrew pozorom jeszcze bardziej podkreślało jej figurę, ale gdy od paru dni członkowie Cyganerii kręcili się w okolicy nikogo już nie dziwiły nowe postaci w miasteczku.
Zwłaszcza, że owa osóbka zmierzała do karczmy pod jakże uroczą nazwą „Pod zdechłą rybą”.
Valerie miała tylko nadzieje, że zapach w środku nie pokrywa się z nazwą, bo wtedy mimo najszczerszych chęci może tam nie wytrzymać.



Gdy otworzyła drzwi i zamierzała wejść do środka tuż za progiem natknęła się na dwóch jejmościów którzy najwyraźniej nie mogli się zdecydować, czy chcą się napić piwa, czy też wdać się w jakaś bójkę, ich postawy, mimika ciała i zaciśnięte pieści dokładnie obrazowały ich jakże ważkie rozterki.

Sama główna sala karczmy była średnich rozmiarów, wnętrze było oświetlone częściowo przez promienie słoneczne wpadające prze z nieco mętne szyby okien znajdujące się w ścianie frontowej i po lewej stronie. Tuż na prawo od drzwi znajdowały się schody prowadzące w górę, na piętro owego przybytku. Najdalszy, prawy narożnik pomieszczenia niknął w cieniu.
Wzdłuż ścian stały długie stoły, przy nich grubo ciosane ławy, nieliczne krzesła.
Za schodami po prawej znajdował się dość szeroki i długi kontuar z jakim sporych rozmiarów oberżysta w nieco poplamionym fartuchu znudzonym ruchem rozcierał plamy z piwa po deskach lady.

W środku znajdowało się nieco ponad dwadzieścia osób, wnioskując po strojach i zachowaniu w większości przyjezdni, miejscowi siedzieli skupieni przy jednym stole, najwyraźniej nie chcąc się bratać z przybyszami.

Valerie zgrabnie wyminęła niezdecydowanych miłośników mocniejszych wrażeń i ruszyła w stronę kontuaru.
 
__________________
Whenever I'm alone with you
You make me feel like I'm home again
Dear diary I'm here to stay
Lhianann jest offline