Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-12-2009, 02:39   #100
alathriel
 
alathriel's Avatar
 
Reputacja: 1 alathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znany
Maike stała zszokowana. Jakiś nieznajomy facet najpierw wpadł przez drzwi, potem złapał i zatrzymał przedmiot (a właściwie osobę) jej zainteresowania, tylko po to żeby narobić hałasu, zwrócić na siebie ogólną uwagę i w końcu zamówić dla niej alkohol, nie pytając przy tym o jej zdanie. Był zdecydowanie... Dziwny. Żywiołowy, trochę zadufany, ale przede wszystkim - HAŁAŚLIWY. Gdyby Maike miała obstawiać, stwierdziłaby że to Irlandczyk.

- stereotypowy Inlandczyk - mruknęła Nathalie
- może tylko z zachowania. Prawdopodobnie wcale nie pochodzi, z inlandi.
- a założymy się?
- nie zakładam się z tobą, bo...
-I niech wrogowie Inlandii nigdy nie spotkają żadnych przyjaciół - wykrzyknął kapitan Duncan, kontynuując toast, którego początek jakoś jej umknął.

- … zawsze przegrywam - dokończyła Maike
- szkoda, że się nie założyłyśmy - westchnęła Nathalie. Już byś była mi coś winna.
Ni z tego ni z owego Luca Maike za rękę chwycił, atak serca niemal u niej wywołując, i ku stolikowi, przy którym szczurowatego umieszczono, pociągnął. Dziewczyna nie dość że zamyślona to teraz jeszcze z zaskoczenia szarpnięta, oporu nawet nie stawiała.
Nie żeby normalnie, będąc w pełnej przytomności umysłu, spróbowała. Maike rzadko kiedy się buntowała, nie to co Nathalie. Ta hadra już dawno wyrwałaby się z uścisku, choćby dla samej zasady.
- Witam, kapitanie - powiedział, wciąż niezbyt przytomną Maike przy stole sadzając. - Luca jestem - przedstawił się - a to moja przyjaciółka, Maike - prezentację dokończył.
Na te słowa Maike odzyskując wreszcie przytomność lekko dygnęła, po czym posłała żywiołowemu kapitanowi delikatny i zdecydowanie speszony uśmiech.

- te, jak się tak lepiej przyjrzeć to on jest całkiem przystojny.
- Nathalie!
- no co? Stwierdzam fakt. Chyba się ze mną zgodzisz?
Maike na chwilę podniosła wzrok żeby spojrzeć na stojącego mężczyznę jednak prawie natychmiast z powrotem wbiła go w stół.

- nawet jeśli, to co z tego?
- no wiesz, postawił nam alkohol...
- po prostu jest uprzejmy
- do uprzejmości to mu akurat daleko, zresztą w ogóle nas nie zna.
Tu argumenty się Maike skończyły. Postanowiła, więc po prostu nie przyjąć tego do wiadomości. Tak, to było najlepsze wyjście. Nathalie jednak nie ustępowała tak łatwo.
- ale przyznasz że ma gość tupet. Zmusił szczurowatego żeby postawił wszystkim kolejkę. Co dziwne tamten nawet nie jęknął. Ten gryzoniowaty parszywiec ma winę wymalowaną na twarzy!
Ludzie bawili się w najlepsze, sikacz udający piwo lał się strumieniami. Jedynym niezbyt szczęśliwym z zaistniałej sytuacji był szczurowaty. Szybko biedniejący szczurowaty.
Maike w tym całym zamieszaniu zupełnie zapomniała, po co właściwe do tej karczmy przyszli. Spojrzała na najemnika. Jeśli coś wiedział, z pewnością nie będzie chciał im nic powiedzieć. Zadała, więc bardzo proste pytanie:
- przepraszam, ale... - był straszny gwar więc musiała nieco podnieść głos zwracając się do paskudnego mężczyzny - .. Dlaczego pan przed nami uciekał?
Tego się wyprzeć nie mógł. W końcu wziął nogi za pas w momencie, kiedy na nich spojrzał. A nie było to przyjazne spojrzenie.
 
__________________
Pióro mocniejsze jest od miecza (...) wyłącznie jeśli miecz jest bardzo mały, a pióro bardzo ostre. - Terry Pratchett
alathriel jest offline