Gdy Księżniczka śniła swe sny na dole zabawa toczyła się przednia. Siegg ze swadą opowiadał ich przeżycia w wiosce i zamku nawiedzonego czarnoksiężnika.
Gdy zaczął opisywać jego niezbyt pociągająca aparycję, Thori korzystając z chwili gdy rycerz dla zwilżenia gardła smakował samogon pochylił się ku niemu i szeptem spytał :
- Co to jest putant mysłowy ?
- Co ? Jak ? - Siegg w pierwszej chwili nie zrozumiał
- No ta nasza Panieneczka nazwała go putantem mysłowym, to pytam co to za zwierz bom o takim nigdy nie słyszał
- Aaaa... - do rycerza dotarło iż wyrażenie którego krasnolud nie może zgłębić to zwrot "impotent umysłowy".
Pokrótce objaśnił.
Thori chwile w milczeniu kontemplował to co usłyszał, w końcu dla pewności spytał :
- Znaczy jak oberżjajec ? Widząc potakujący ruch głowy Siegga klepnął się najpierw po kolanie, potem walnął dłonią w plecy towarzysza, aż ten zakrztusił się i rozkaszlał w końcu triumfalnie objaśnił Tarbee i Tanaschę :
- A w ogóle to ten w rzyc chędozony mag był rozumowym oberżjajcem ! - czym wywołał pomruk zdziwienia słuchaczy, po czym zabrał się ze swadą za wyjaśnianie tego dość oryginalnego stwierdzenia.
W końcu jednak najbarwniejsza opowieść się kończy, a rozmowa silą rzeczy zaczyna toczyć się o dolach i niedolach gospodarzy. Trzeba tu zauważyć , iż prestiż gości musiał znacznie wzróść w oczach gospodarza, bo dbał o to by naczynia gości zbyt długo nie stały puste. Sprzyjało to rozluźnieniu atmosfery.
Księżniczka dręczona potworną migreną sięgnęła po stojący nieopodal posłania kubek. Niestety nie została w nim nawet kropelka wody, wiec rada nierada wstała i udała się na dół.
Zeszła kilka stopni na dół po czym stanęła jak wryta, a jej czoło przecięła pionowa zmarszczka zwiastująca zbliżającą się nawałnicę.
W izbie rozochocony i na wpół ubrany Thori prezentował właśnie Terbeemu jakim ciosem wyśle wszystkie "w rzyc chędożone" elfy do Krainy Mroku, a Siegg...
A Siegg rozparty na ławie z Tanaschą na kolanach siedział z nosem wtulonym w nęcące krągłościami piersi dziewczyny.
Dość imponujące krągłości w dodatku, co zauważyła Księżniczka i co ani trochę nie poprawiło jej humoru.
Wręcz przeciwnie.
Pierwszy zauważył ją krasnolud.
- Kochanienka...! Obiecaliśmy naszemu kooochanemu gospodarzowi, ze raz , dwa rozprawimy się z tymi elfami i tym... jak mu tam ? - zwrócił się do gospodarza.
- ...I tym Upiornym Jeźdźcem ... Oooo... - ostatnie zdanie skwitował gromkim beknięciem - prawda Siegg ?
- Ummm... Taaa... jasne ... - rycerz wyraźnie był bardzo zajęty, ale na pytanie krasnoluda oderwał się od szczegółowych badań jakimi był pochłonięty i podniósł wzrok napotykając spojrzenie pewnej Panny stojącej na schodach.
Lodowate spojrzenie warto może nadmienić.
- Eeep... - zdołał wykrztusić.
- O tak... - Thori ciosem topora roztrzaskał zydel prezentując Tarbeemu jak pokona Upiornego Jeźdźca.
- W mordę putanta ! - dorzucił triumfalnie nie zauważając iż temperatura w izbie spadła o kilka stopni...
Dosłownie.
Ostatnio edytowane przez Arango : 26-12-2009 o 13:08.
|