Dwa ciosy strażników szczęśliwie trafiły celu, lecz to nadal nie wystarczało by powalić czysty szał. Pierwszy ocierający się o ramie, drugi wycelowany prosto miedzy żebra dotarł do celu. Geraxowi nadal to nie wystarczało. Nawet zdawać by się mogło, że sprawia mu to przyjemność. Jego życie miało opiewać w niezliczone ilość walk, które miało zakończyć się w heroicznej walce, gdzie zabije masy przeciwników. Lecz ta walka nie była taką, jaką sobie wymarzył.
Podziw, przemieszany z zaskoczeniem który odczuł, usatysfakcjonował go, gdy para ludzi dzielnie stanęła przeciwko niemu, lecz wyraz twarzy mieli oblany strachem. Spoglądając temu, co trafił mieczem w żebra, wydał z siebie kolejny, morderczy okrzyk, po czym wymierzył katowskie cięcie z góry. Ostrze dwu ręcznego miecza przeszło przez zbroje pachołka, zagłębiając się w ramieniu. Widząc, jak gną sie pod nim nogi, wywinął mu frontalne kopnięcie, zsuwając go z ostrza i przewracając. Następnie spojrzał głęboko w oczy kolejnego ze strażników. Wydając z siebie kolejny, dziki okrzyk, tym razem triumfalny, zamierzał się do kolejnego ciosu...
[Rzut w Kostnicy: 20] [Rzut w Kostnicy: 10]