Pomysł Paula był dobry, jednak zanim ktokolwiek się zdążył zareagować w stronę strażników sunęła piszcząca fala szczurów, a za nimi szarżował krasnolud.
-
Czy on się, do stu diabłów, szaleju najadł?
Kiedy ten po chwili wzbił się w powietrze, wszyscy zdębieli. Jednak sekundę później zarobił trzy pociski w plecy..
Następnie magazyn opuścił Bronthion w znanym Sorinowi z nocnego wypadu stylu.
Natomiast ich wojowniczy kompan bez namysłu rzucił się na strażników. Jednym ciosem pogruchotał pierwszego, później zamachną się na drugiego. Rąbał jak drwal - co uderzenie to trup.
Sorin spojrzał szybko na Paula, który teraz miał wyraz twarzy mówiący mniej więcej "
Czy nikt tu kurwa nie myśli?!", Szybkim ruchem zdjął łuk z pleców, naciągnął cięciwę i wypuścił. Chybiona o włos.
-
Dalej! Za Geraxem! - zakrzyknął, jednym ruchem wyciągnął swoją karabelę i puścił się biegiem w stronę barbarzyńcy.
"Psia mać, samego to go tam zaszlachtują!" - pomyślał w duchu Sorin.
Zatoczył niewielki łuk, aby nie wpaść pod ostrze szalejącego kompana, upatrzył jednego strażnika i ciął przez plecy. Ostrze bez problemu przemknęło po osłoniętej delikatną kolczugą części pleców na wysokości bioder i zostawiło krwawą pręgę wzdłuż pasa. Strażnik wygiął się do tyłu i zawył z bólu. Na pewno nie spodobało mu się to zagranie...
[Rzut w Kostnicy: 20] [Rzut w Kostnicy: 5]