Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-12-2009, 09:20   #20
Rhaina
 
Rhaina's Avatar
 
Reputacja: 1 Rhaina ma z czego być dumnyRhaina ma z czego być dumnyRhaina ma z czego być dumnyRhaina ma z czego być dumnyRhaina ma z czego być dumnyRhaina ma z czego być dumnyRhaina ma z czego być dumnyRhaina ma z czego być dumnyRhaina ma z czego być dumnyRhaina ma z czego być dumnyRhaina ma z czego być dumny
Marietta z wolna poczęła osuwać się po oparciu siedzenia. Lico jej przybrało barwę mleka. W głowie, zmącone wonią fajkowego ziela, wirowały myśli.
Jakżeż to, boże mój? Wyprawiłeś nas w tę podróż, z domu rodzinnego wyrwałeś, byśmy teraz zginęli bez ratunku w ciemnym lesie z rąk bestii przeklętych...? Jak lśnienie błyskawicy przemknęło przez jej głowę wspomnienie snu. Południe dawno minęło, dukt cień ogarnął zielony - stado rogatych osacza dwójkę podróżnych samotnych... Przemknęło - i znikło.
Widok kuzyna, gotowego jej bronić bez śladu lęku, pomógł przełamać zamroczenie. Wśród paniki i dobiegających z zewnątrz odgłosów walki rozległ się cichy, dźwięczny głos dziewczyny:
- Panie nasz, Sigmarze. Obrońco ludzi, pogromco Chaosu. Tyś u zarania czasów zszedł na ziemię, by poznać naszą dolę i dzielić z nami walkę. Wspomóż nas dzisiaj, byśmy mogli dalej żyć i działać przeciw Chaosowi, a na chwałę Twego imienia. Pokieruj dłońmi tych, co walczą, strzałom nadaj celny bieg, a ciosy w twych wyznawców wymierzone odwróć... Ześlij nam pomoc, niech nie tryumfuje dziś i tutaj zło, niech potęga jego zostanie nadłamana. Dopomóż tym, co wzywają imienia Twego, by nie mówiono, że głupcem ten, co Twą wolę wypełnia i w Twą opiekę ufa...
Miarowy potok jej słów przywrócił normalny rytm sercom, także jej własnemu. Płynące nieprzerwanie frazy modlitwy, wygłaszane cicho i spokojnie, bez lęku ni wahania, nawet bez śladu pasji, która by na takowe wskazywać mogła, stały się punktem oparcia, zezwalającym na odzyskanie orientacji.

Nie przerywając modłów, wstała i podeszła do okna, z którego sterczały majtające rozpaczliwie nogi Tupika. Gestem wezwała współpodróżnych, by dołączyli do niej, i zgodnie z jego życzeniem zaczęła wypychać go za zewnątrz. Częścią umysłu zdawała sobie sprawę, że może wyglądać co najmniej zabawnie - modląca się podniosłymi słowy, przepychając przez okno karety okrąglutkiego niziołka. Te wątpliwości jednak zamknęła w zakamarku na samym dnie umysłu, wraz z mrzonkami rodem z romansu o złotowłosej Lenorze. Nie można było zostawić Tupika w charakterze żywej tarczy, zaklinowanej w oknie. A zaprzestać modlitwy - i to w takiej chwili! - było szaleństwem, które jako projekt realny nawet mgnienie oka nie postało w jej myślach.
 
__________________
jestem tym, czym jestem: tylko i aż człowiekiem.
nikt nie wybrał za mnie niczego i nawet klątwy rzuciłam na siebie sama.
Rhaina jest offline