Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-12-2009, 12:09   #98
Garzzakhz
 
Garzzakhz's Avatar
 
Reputacja: 1 Garzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znanyGarzzakhz wkrótce będzie znany
Arnthaniel zauważył kątem oka wychodzącego Tezzego. Przed oczami mignął mu młot Khanna, który zawieszony był na jego plecach. Zasadniczo Arnth nie miał nic przeciwko, by nosić czyjąś broń, ale postanowił, że zapyta. Od tak, żeby się upewnić.
- Może to nie moja sprawa.- powiedział.- Ale czy uważasz, że noszenie broni po zmarłym jest w porządku? Nie żebym się wtrącał, ale dla mnie to dosyć dziwne. Nie patrzył mu w oczy.- Nie miej mi tego za złe, jestem chyba zbyt wścibski.- dopowiedział tylko. Tezze nie dał odpowiedzi i wyszedł, a nieskończony został w pomieszczeniu tylko z Agromannarem.
Już chciał odejść gdy półwampir chwycił go za ramię i powiedział:

- Wydaję się że jesteś jedyną logicznie myślącą osobą z nich wszystkich. Jeżeli mam zadanie do wykonania to staram się je zakończyć z oczekiwanymi skutkami. Myślę że ty jesteś taki sam. Arnthaniel zamrugał ze zdziwieniem ale przytaknął, a więc Agromannar kontynuował.

- Trzeba wziąść się do roboty. Myślę że ktoś powinien zająć się tym całym Tezze. Wydaję mi się podejrzany.
- Sugerujesz że jest szpiegiem? - spytał nieskończony.
- Właśnie tego nie wiem i myślę że było by dobrze gdybyś go śledził.
- Czemu Ja, a nie TY?
- dopytywał się Arnthaniel.
- Należałem kiedyś do zakonu czterech słońc i mam zamiar znowu się do niego dostać by dowiedzieć się dlaczego chcieli zabić Gelidusa. Jak widzisz obaj będziemy mieli zajęcie.
Nieskończony chwile przyglądał się półwampirowi po czym rzekł:

- Dobra niech będzie.
- Widzimy się tu za godzinę - rzucił Agromannar i ruszył do wyjścia.

***

Arnthaniel odnalazł Tezzego przy jednej z karczem. Śledzenie go nie było trudnym zajęciem, gdy używało się skrzydeł. Tezze wdał się w jakąś bójkę lecz dał sobie radę z napastnikiem. Chłopka kręcił się po mieście jak gówno w przeręblu. Nieskończony tracił już cierpliwość widząc że młodzieniec nie robi nic podejrzanego. Zmienił zdanie gdy ujrzał że alchemik wchodzi do budynku jednej z gildii magów. Arnthaniel nie mógł się tam zakraść, a więc czekał aż Tezze wyjdzie. Mijał czas, a chłopak nie wychodził. Po pół godzinie oczekiwania nieskończony zawrócił do posiadłości Valerii.

***

Agromannar znalazł członków zakonu w miejscu, w którym najłatwiej ich znaleźć w czasie gdy robią sobie przerwę między swymi obowiązkami. Karczma była jedną z gorszych w mieście ale członkowie zakonu lubili takie najbardziej. Szybko odnalazł trzech mrocznych elfów żłopiących piwo. Gdy się do nich dosiadł nieoczekiwanie jeden zerwał się na równe nogi.

- Agromannar!!! No słyszałem że opuściłeś Darkenie, ale nie wiedziałem że dobrnąłeś aż tu do Neverendaaru. Wtedy półwampira olśniło.
- Nes'kess, ale ten świat mały. - Agromannar odpowiedział z przekąsem.
Ness'kess był jednym ze współpracowników pówłampira w jego rodzimym wymiarze. Elf był cholerykiem, ciągle wrzeszczał, podskakiwał, i nigdy nie kończył roboty. Pozostałe dwa mroczne elfy przyglądały się to Agroamannarowi, to Ness'kessowi.
- Spadłeś mi z nieba półwampirze - kontynuował mroczny - Mam zadanie do wykonania. Zabójstwo maga, lecz boję się że ten którego mam zabić przewyższa mnie umiejętnościami. Lecz ty dasz sobie radę! - wykrzyczał.
- Co ja będę miał w zamian? - spytał Agromannar.
- A czego pragniesz ? - spytał jeden z towarzyszy Ness'kessa.
- Dostać się z powrotem do zakonu - odpowiedział półwampir.
- Wykonaj zadanie a znów będziesz w zakonie. - odpowiedzieli wszyscy trzej chórkiem. Po chwili milczenia Agromannar zgodził się.
- Więc kogo mam zabić?

***

Gdy Arnthaniel wrócił do domu Valerii zastał tam oczekującego go Agromannara.

- Czego się dowiedziałeś? - spytał półwampir.
- W sumie nic ciekawego oprócz tego że nasz młodzieniec odwiedził gildię magów i już z tamtą nie wyszedł.
- Sugerujesz że jest szpiegiem gildii magów? - po raz kolejny spytał zabójca magów.
- Nie wiem, wszystko jest możliwe - odpowiedział nieskończony. - Wiesz co mnie jednak martwi?
- Co takiego?
- Ty i twoje znajomości z gildią. - mówiąc to Arnthaniel zmrużył badawczo oczy. Agromannar spuścił wzrok i powiedział:
- Arntahnielu nie jestem pokorną duszą, jestem zabójcą magów, a zakon gwarantował szybkie zarobki jeżeli chodzi o ten... fach.
- Hahahah - nieskończony zaśmiał się złośliwie i rozsiadł się w fotelu. - Ciekawe jak zareaguję reszta drużyny gdy dowie się że jesteś zwykłym mordercom... a może jesteś niezwykły wampirze? Zabójca przyglądał się ze złością skrzydlatemu.
- Zajmuję się tym w czym jestem dobry. - odpowiedział
- Tak? Ja myślę że jesteś zwykłym mordercą. Ah, zastanawiam się jaka będzie mina Valerii gdy dowie się kogo przyjęła do grupy. - kontynuował złośliwie Arnthaniel.
- Mam nadzieję że się nie dowie - zwrócił uwagę półwampir. Niskończony uśmiechnął się podszedł do barku i zrobił sobie drinka. Ciszę przerwał zabójca magów:

- By dostać się do zakonu muszę zabić pewnego maga. Gdybym był szpiegiem zakonu raczej bym ci tego nie mówił. Nieskończony pokiwał głową.
- Kto to ma być? spytał.
- Gelidus
 

Ostatnio edytowane przez Garzzakhz : 26-12-2009 o 12:21.
Garzzakhz jest offline