Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-12-2009, 00:19   #99
Erthon
 
Erthon's Avatar
 
Reputacja: 1 Erthon nie jest za bardzo znanyErthon nie jest za bardzo znanyErthon nie jest za bardzo znanyErthon nie jest za bardzo znanyErthon nie jest za bardzo znanyErthon nie jest za bardzo znanyErthon nie jest za bardzo znanyErthon nie jest za bardzo znany
Lilianne leciała z pośpiechem do centrum wschodniej dzielnicy, a za nią lecieli Sataner i Gelidus. Z góry, kapłanka widziała to wyraźnie – dostrzegalny tylko dla osób będących w głębokim kontakcie z bogami, ślad magii. Nad częścią parku Tanowu ktoś uruchomił specjalną barierę. Nie tracąc czasu, wylądowała na ziemi i pobiegła do grupy strażników, którzy stali przy barierze i próbowali się przez nią przebić.
- To na nic! – powiedziała, zatrzymując się przy strażnikach.
Kapłanka oddychała ciężko i o mało co nie upadła na ziemię.
- Co pani… - odezwał się jeden z Nieskończonych, najprawdopodobniej dowódca patrolu, ale Lilliane przerwała mu.
- To bariera wymiarowa. – szybko wyjaśniła. Bez pomocy magii kapłańskiej, niewiele możecie z nią zdziałać. Tak się składa, że ja jestem kapłanką, a tam, za barierą jest moja przyjaciółka. Grozi jej niebezpieczeństwo…
Dowódca w czerwono-złotej zbroi podrapał się po brodzie.
- Czy jesteś w stanie przebić się przez nią? – spytał po krótkim czasie.
- Z waszą pomocą, tak. – odpowiedziała szybko. Będę potrzebowała waszej współpracy. – powiedziała do strażników i obróciła się do swoich towarzyszy. Waszej również. – dodała.
Już po krótkim czasie, wszyscy stali w wyznaczonych przez kapłankę miejscach. Lilliane, Gelidus i Sataner przy zachodniej ścianie bariery, a kapitan i jego straż zajęli pozostałe miejsca. Lilliane zaczęła jako pierwsza. Zamknęła oczy i popadła w trans…
Wysłała modlitwę w boski wymiar, i kiedy odzyskała odpowiedź, nawiązała kontakt. Połączyła się z Neptunem, bogiem oceanów. Otworzyła oczy, które wypełnione były niebieskim blaskiem. Sataner wraz z Gelidusem skoncentrowali się i połączyli swoje aury z siecią mocy strażników. Wszyscy byli połączeni i naparli wspólnymi siłami na barierę. Wszystkie ściany nagle zabłysły i stały się widoczne. Lilliane podeszła do bariery i przyłożyła do niej ręce. Nic się nie stało, ale po chwili wszyscy napierający na barierę poczuli szarpanie. Z trudem utrzymali koncentrację, kiedy kapłanka pchnęła ścianę. Pojawiło się pęknięcie. Widząc to, wszyscy ze zdwojonym wysiłkiem naparli na wibrujące pole.

Sataner widząc szczeline powiększającą się z całych sił naparł na nią po czym ściana pękła na miolniony drobnych kawałeczków...
Gdytylko Liliane zajęła się na w wykończoną Valerią, Sataner udał się do swojego pokoju w posiadłości Valerii.
Arteon natychmiast wyrwał się z rąk Satanera po czym wskoczył na łóżko i usnął najwidoczniej wyczerpany.
Sataner udał się do pokoju Valerii gdyż myślał że zastanie tam Liliane.
Na miejscu kapłanka wraz z Valerią siedziały na łóżku, szeptem o czymś rozprawiając.
Kiedy zauważyły Satanera, Lilianne z małego pojemniczka który trzymała, wzięła na palec trochę maści i wtarła ją w ranę na szyi dziewczyny.
Sataner nie pewnie podszedł do Valerii po czym spytał:
- Mógłbym na chwile porwać Liliane?
Urocza dziewczyna spojrzała z zaskoczeniem na Valerię, ale ta skinęła tylko głową.
Lilianne westchnęła i wraz z Satanerem opuściła komnatę księżniczki Brightfeather.
- Przepraszam za to... pomożesz mi w pewnej sprawie ?
Dziewczyna rozejrzała się niepewnie i poprawiła pukiel białych włosów który łaskotał ją po twarzy.
- A w czym rzecz? - zapytała łagodnie.
- Musisz coś zobaczyć...znalazłem go w ruinach mojego domu- powiedział wchodząc do pokoju.
- Arteon.- Powiedział stanowczo po czym żyjątko podniosło się merdając ogonkiem
Dziewczyna wzruszyła ramionami i przyglądała się zwierzęciu
Liliane ujrzała dość spore szczenie o ciemnej szarej sierści oraz paskiem czarnej na grzbiecie.
Jego oczy przypominały ogniki które jarzyły się pod blask słońca.
jego ogon zabawnie wirował kręcąc nowe to łuki w powietrzu.
Arteon z łóżka zeskoczył jednym susem i już po chwili był przy nogach Satanera spoglądając z zaciekawieniem na Liliane.
Kapłanka wyciągnęła do niego powoli rękę i pogładziło go po gładkiej sierści. Jednocześnie zamknęła oczy i wyszeptała jakieś słowo.
- Nie pochodzi z Neverendaaru. - powiedziała kiedy otworzyła oczy.
- Twój pupil wywodzi się z którejś ze stref cienia. - dodała. I myślę, że to Cień Wilka.
- To nie wszystko... Spójrz- powedział.
Arteon spojrzał na Satanera jak gdyby rozumiał co nieskończony ma na myśli.
Po chwili z szczeniaka przed Liliane stanął potężny Czarny wilk. Sataner wymownie spojrzał na Liliane
- To tylko potwierdza to co powiedziałam. To wszystko?
- Tak, Dziękuje- powiedział siadając na łóżku
Kapłanka odeszła.
Sataner spoglądał na swojego wilka który stał w pełni swej postury.
- Z kąd ty wziełeś się u mnie w domu...- pomyślał
Satanerowi ciążyło to na umyśle dość długi czas.
W końcu postanowił dowiedzieć sie czegoś, udał się na miasto w poszukiwaniu handlarzy zwierząt.
Odwiedzał tez knajpy i tawerny by dowiedzieć się więcej o rasie pupila.
 
Erthon jest offline