Ledwo Sorin zdążył ochłonąć po walce ze strażnikami a dostał już rozkaz, aby stanąć u steru.
-
Puścić cumy! - krzyknął do marynarzy.
Gwałtownie zakręcił w stronę bakburty. Okręt ruszył powoli. Było ciemno i manewrowanie pomiędzy pozostałymi statkami. Galeon w ciszy przemykał się przez port. Wszyscy na pokładzie milczeli.
Gdy wreszcie opuścili port wszyscy odetchnęli z ulgą.
-
Stawiać żagle! Wiatr nam sprzyja chłopcy! - rykną na marynarzy
Po kilku sekundach okręt znacząco przyspieszył. Sorin poczuł przyjemne kołysanie. To było całe jego życie. Wiatr we włosach i całkowita wolność
-
Jaki kurs admirale?
-
Południowy zachód, jak w mordę strzelił! - odkrzyknął Harvel
-
Aye! - Sorin nieznacznie skorygował kierunek.
Chwilę później, gdy admirał objaśniał nowym zasady, jeden z marynarzy zajmujący się linami na mostku zaczepił rozkoszującego się krótką jeszcze podróżą Sorina, wskazując wyjście z portu.
-
Admirale!
Gdy Harvel skończył wykład podszedł do szypra. Ten bez słowa wskazał palcem odpowiedni kierunek.
-
Niech to stado klawych psów w brudny zad wychędoży ! Wszyscy ruszać dupy ! Mamy towarzystwo ! - wydarł się Harvel.-
Fregata Waterdeep ! Jakieś dwie mile za nami. Na wszystkie kurwy tego i zamorskiego świata ! Dlaczego fregata ! Nie spierdzielimy panowie, to dużo je nowocześniejsza machina niż ten galeon ! I szybsza !- zdecydowanym ruchem wyrwał rapier zza pasa.-
Mam nadzieja, żeście dalej gotowi ! Będziemy mieć poprawiny tamtygo bala !
-
Dalej kamraci! Wszyscy na stanowiska! Wytoczyć działa! Bosaki na pokład! Ruszać się darmozjady! Pokarzemy im, że mają do czynienia z najbardziej plugawą, zajadłą i nie znającą strachu załogą jaka kiedykolwiek pływała po wodach Fearunu!!
-
AYE! przebiegło gromem po pokładzie.
Wszyscy zostali postawieni na nogi. Działonowi wytoczyli działa, szykowali paczki z prochem i kule. Migiem wyniesiono na pokład bosaki i kotwice z linami.
-
Dać znać naszym kompanom, żeby kontynuowali rejs! My ich weźmiemy na siebie! Sorin ryknął do marynarza zajmującego się łącznością.
Na pokładzie zawrzało. Powietrze przepełnione było solą morską z kołtunów rozbijających się o kadłub i gigantyczną ilością adrenaliny.
_____________________
[Rzut w Kostnicy: 5]