Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2009, 21:05   #23
kayas
 
Reputacja: 1 kayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwukayas jest godny podziwu
„Nie spodziewałem się przesłuchania.” Nagle karoca stanęła: z jednej strony dobrze, koniec przesłuchania. Z drugiej: no, to się najeździłem. Lui spojrzał na towarzystwo; nie byli w najlepszej formie. Kiedy halling zaproponował mu fajke, odmówił odsuwając się lekko. Nie dla niego takie zabawy.
Gwizd. Strzały. To nic dobrego. Skulił się odruchowo, kiedy nagle dotarło do niego co to znaczy: milicja. Z przerażeniem spojrzał po towarzyszach: w powozie panowała panika. Plus dla niego. Poczuł jak cały się poci. „Spokojnie… nie maja podstaw Cie podejrzewać cokolwiek… to czemu, kurwa, strzelają!?” Nagle niziołek wstał i zaczął wyłazić z powozu mówiąc coś o pająkach. Lui myślał że zemdleje. Wtedy na sekundę zastanowił się: był w lesie już jakiś czas… nie widział nic takiego. Nie słyszał o wielkich pająkach w tej puszczy. Zwierzoludzie: tak. Mutanty: tak. Pająki: pierwsze słyszę. Wziął głęboki wdech i poczuł ziele. No tak… Na pewno ten mały człowieczek nie będzie tam bezpieczniejszy. Nagle zdławił krzyk. „cholera, za głośno”. Spojrzał z przerażaniem na Mariette. Zbladł, wmurowało go. Wokół coś się działo, słyszał dalsze strzeły, krzyki, ale czuł tylko jak zaciska pieści i z przerażeniem otwiera oczy coraz szerzej. Chciał wstać, podejść, zapytać… potem wybiec, uciec, znów tułać się po lesie. Miliardy pomysłów na sekunde, a jedyna co potrafił zrobi to gapić się. Nie… tylko nie to… Modlitwa. Dziewczyna jest kapłanką? Kapłanką… poczuł jak krew wraca mu do twarzy. Kapłanką. Ciągle wgapiając się w jej oczy podszedł. Stanął przed nią, spojrzał jej w twarz, ręką łapiąc Niziołka. Kim jesteś? Co Ci się stało? Pytania kotłowały się w głowie. Nagle zdał sobie sprawy co robi: stoi, i się gapi. Szarpnał Niziołka, i poczuł jak się poci. Kimkolwiek Jesteś, uratuj mnie teraz. Lui nie lubił Imperialnych bogów, ale wierzył że jest ktoś ponad nimi: nie czuł się godny nadawać mu imienia, w myślach tytułował go w miarę bezosobowo. Odwrócił się szybko, złapał drugą nogę Niziołka i szarpnął jeszcze mocniej. Kark miał cały mokry. Na zewnątrz jest milicja. W środku dziewczyna. Pomóż mi…

Wóz zaczął się telepać. Niedobrze… bardzo niedobrze.
- Wy tam, w środku...- ozwał się donośnie, głosem w którym czaiło się zimne okrucieństwo – Teraz otrzymacie swoją szansę. Tylko jedną. Najpierw wyrzucicie całą waszą broń przez okno, potem wyrzucicie wszystkie swoje kosztowności. Potem wyjdziecie z rękoma na głowie, powoli. Do tych, którzy nie posłuchają przyjdziemy sami i zarżniemy w środku jak wieprze. Czekam! Liczę do trzech. Raz...Dwa...
Lui odetchnął z ulgą, nie zdając sobie sprawy z tego co zrobił. To złodzieje. Tylko bandyci. Znów mimowolnie utkwił wzrok w dziewczynie. Ktoś chce go okraść, może zabić, nie wie co się dzieje, nie wie gdzie jest, a przez głowę przemyka mu najdurniejsza myśl świata: kapłanka jest ładna. Szybko skarcił się w myślach. Jest kapłanką, i to dziwną. Nie kimś komu można ufać. Ale na pewno kimś, kto zauważy przerażony, badawczy wzrok; nie umiał przestać patrzeć, bał się, że jeśli przestanie, nigdy nie dowie się co się stało. A tego Lui bałby się jak nigdy.
 
__________________
Chcesz grać,a le nie znasz systemu WFRP II?
Szkoda, co?
Wal na 7704220 i opowiedz o postaci, zmienimy ja na liczby!

Ostatnio edytowane przez kayas : 28-12-2009 o 21:36.
kayas jest offline