Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2009, 22:35   #24
Irmfryd
 
Irmfryd's Avatar
 
Reputacja: 1 Irmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie coś
Wszystko potoczyło się błyskawicznie. Schredder, Adolf, Helmut oraz pozostali strażnicy leżeli już martwi. Ostatni obrońca walczył gdzieś na tyle powozu z dwoma zbirami. Krew sączyła mu się z otwartych ran, jego ruchy były wolne, co najwyraźniej spodobało się oprawcom, gdyż ich ciosy tylko kąsały ofiarę otwierając coraz to nowe rany. Najwyraźniej chcieli aby biedak wykończył się z upływu krwi.

- Patrz na to Knut. Jeden ze zbirów prezentował drugiemu zręczne cięcie przechodzące przez pierś.
- Hehehe nieźle, nieźle. Rechotał bandyta prezentując czarne pniaki.

Nieznajomy pędził z uniesionym mieczem w stronę powozu. Spod końskich kopyt rozbryzgiwała woda, z nozdrzy dobywał się biały obłok. Nagłe szarpnięcie w siodle, rżenie konia. Wierzchowiec z jeźdźcem stanowili za duży ciężar na rozmokłą glebę. Tylko kunszt nieznajomego uratował go przed wypadnięciem z siodła. Szybkie przeniesienie ciężaru ciała, smagnięcie płazem w zad konia, spięcie wierzchowca, sus.

Szybki pogląd sytuacji sprawił, że nieznajomy zmienił decyzję. Nie ma sensu psuć im zabawy. Pomyślał rzucając spojrzenie na towarzyszy pastwiących się nad ostatnim strażnikiem.

Przeniesienie ciężaru ciała, ściśnięcie wierzchowca kolanami oraz pociągnięcie za ogłowie stanowiło jasny komunikat dla zwierzęcia. Przemknęli z drugiej strony powozu, kamraci jak nierozumne ghule skakali po karocy i przekrzykiwali się nawzajem. Obok powozu pod drzewem leżał związany Nizioł pilnowany przez bandytę. Nieznajomy wyhamował konia w bliskiej odległości. Błoto spod kopyt obryzgało odzienie i twarz halfinga.
Napotkane spojrzenia. Gest znaków „jeśli się ruszy zabij”, uśmiechy … jeden pełny, z połyskującymi zębami … drugi tępy, nieprzyjemny, straszny.

Wszystko wygląda tak jak powinno. Powóz jest nasz. Nagle zza wzgórza dobiegły go słowa kamrata.
- Liczę do dziesięciu! Raz! Dwa- trzy! Cztery! Pięęęęć…. Szeeeeść… Siedem! Dziewięć!!!
Przecież nie było żadnej szpicy. Co tam się dzieje do licha, czyżby ktoś uciekł? Całe szczęście, że miejsce zasadzki obstawione zostało szerokim kołem. „Nikt się nie może wymknąć” … pamiętał słowa Alego. I kto mu kurwa pozwolił liczyć? Jego szczęście jeśli Ali tego nie usłyszał.

Głębokie przechylenie ciała w prawo, znaki dawane w bok konia. Nieznajomy objeżdżał karocę. Podjechał z drugiej strony. Ciało woźnicy przewieszone było przez na wpół wystające z błota koło. Głowa zanurzona w błotnistej mazi nabierającej brunatnego koloru. Podjechał z wyciągniętym mieczem, jakby śmierć Shreddera była niewystarczająca, jakby chciał go zabić jeszcze raz. Przechylił się w siodle i zaczął wycierać miecz o odzienie trupa. Wiedział, że już jest po wszystkim. Zawsze wyglądało to tak samo. Skoro ze środka nie padły żadne strzały, skoro nikt nie wybiegł z mieczem w samobójczym akcie musiało być po wszystkim.

A raczej wszystko się dopiero zaczynało … wszystko co przyjemne. Złoto, dziewki, zabawa … uśmiech nie znikał z twarzy nieznajomego, kiedy wyprostowany w siodle podjechał niedaleko potężnego mężczyzny. Patrzył na niego, czekał na jego słowa. Wiedział, że za chwilę da im szansę. Tylko jedną. Najpierw karze im wyrzucić przez okno broń i kosztowności a następnie karze im wyjść z rękami na głowie, powoli. Na koniec padnie groźba. A potem rozpocznie swoje odliczanie, krótkie do trzech. Czasem odliczał do dziesięciu, ale tylko wtedy kiedy chciał roztrzaskać łeb jakiemuś samobójcy. Czym dłuższy czas wyliczania tym więcej myśli kłębi się w głowach ofiar, kombinują, układają na prędce nierealne plany, a wtedy leje się więcej krwi, brunatnej mazi stanowiącej pożywienie dla podobnego do tego padołu.

- Wy tam, w środku...- ozwał się donośnie, głosem w którym czaiło się zimne okrucieństwo – Teraz otrzymacie swoją szansę. Tylko jedną.
 
Irmfryd jest offline