Z punktu widzenia Quinna to żadna opcja nie jest dobra :/ I najchętniej to grałby na dwa fronty - przynajmniej jeszcze przez jakiś czas.
Układ z władzą jest strasznie śliski, bo Henry w każdej chwili jest w stanie znaleźć tysiąc powodów, aby nas usunąć i zamknąć sprawę po swojemu.
Konszachty z Towarzystwem Szemranym to z kolei pakowanie się w wielki znak zapytania z podobno potężną magią w tle...
Jak słusznie zauważono w jednym poście - obie strony się do ekipy zwróciły z propozycją i w zasadzie obie o nas walczą. To znaczy, że obie widzą w nas zagrożenie dla swoich planów lub zagrożenie dla drugiej strony. Powiedzenie komuś "nie" w tej sytuacji może się równać temu, że ta strona zacznie nas ścigać...
Nie zapominajmy o tym, że napad w zaułku też był przez kogoś "sponsorowany"... i poruszamy się po wielkiej niewiadomej. Faktem jest, żę przydałoby się więcej informacji... o wszystkim