Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-12-2009, 12:04   #6
Highlander
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Chłopak stanął przed drzwiami. Spojrzał jeszcze raz na swój zegarek, konkretniej zaś na jego wskazówki. Wzrokiem nieco nieufnym, zakrapianym niepewnością. Zwykle przejawianym przez osoby, które trzymając jakieś żyjątko obawiają się, że zaraz stracą palec, lub całą rękę. Wtedy też, całkiem niespodziewanie… nic się nie stało. Wskazówki poruszały się zgodnie z powszechnie przyjętymi normami. Młody pracownik odetchnął i schował mechanizm na powrót do kieszeni. Może po prostu był przepracowany? Tak, to musiało być właśnie to.
- Hmm… chyba najwyższy czas coś zjeść.
Rzucił sam do siebie i z zadowoleniem poklepał się po burczącym brzuchu z zamiarem jego napełnienia. Założył czapkę i opatulił się zielonym szalikiem. Następnie wyszedł z zakładu i upewnił się, że drzwi zostały szczelnie zamknięte.

Fach mechanika i powiązane z nim, skromne zarobki sprawiały, że wystawne kolacje w restauracjach nie były czymś na co Arthur mógł sobie często pozwolić. Ten dzień nie należał do wyjątków. Przyśpieszając kroku i zacierając ręce, chłopak zmierzał do małej knajpki na rogu. Lokal nosił nazwę „Sammy’s Buffet” - od imienia właściciela. Drzwi uchyliły się skrzypiąc, jednak mimo to nikt nie odwrócił się by spojrzeć na nowoprzybyłego. Może dlatego, że w izbie znajdowało się teraz zaledwie kilkoro ludzi. Stary Eddie śpiący nad niedopitym kuflem piwa, młode małżeństwo, które najwyraźniej znalazło się tu przez pomyłkę, oraz znudzona kelnerka wykonująca manicure. Tej ostatniej młody Webber jeszcze nie znał, najwidoczniej została zatrudniona niedawno. Ruda, piegowata, o zielonych oczach. Nawet ładna. Gdy o tym pomyśleć, przywodziła na myśl postać z pewnej bajki dla dzieci. Taką opinię posiadał jedynie przez chwilę. Potem pannica rzuciła mu spojrzenie, które zmusiło go do radykalnej zmiany poglądów. Pasowała raczej do roli Królowej Śniegu.

- Dobry wieczór. Poproszę colę i dwa hot-dogi.
Dziewczyna ograniczyła swoją odpowiedź tylko do wycenienia jego posiłku. Po prawdzie, Arthurowi nawet to odpowiadało. Nie słynął ze zbyt dobrych umiejętności komunikacji międzyludzkiej. Mogli o tym zaświadczyć jego nieliczni koledzy. Chłopakowi więcej niż raz zdarzyło się sprowokować bijatykę gdy liczył na zwyczajną konwersację, lub obrazić damę podczas zabawiania jej rozmową. Rozkoszował się więc ciszą. Usiadł przy stoliku w rogu pomieszczenia i cierpliwie czekał na swoje zamówienie. Nie minęło nawet piętnaście minut i już dostał to co chciał. Mruknął w rozbawieniu, spoglądając na talerz. Znajdował się przed nim istny pokarm bogów. Patronów klasy robotniczej.

Odniósł talerz. Po zapłaceniu za posiłek ponownie nałożył swoją wierną czapkę i szalik. Skierował się w do wyjścia, ale zatrzymał go głos, który właśnie rozległ się za plecami.
- Hej, poczekaj chwilę! Gdzie tak pędzisz? Zapomniałeś reszty.
Królowa Śniegu rzuciła mu spojrzenie zarezerwowane dla nierozsądnych dzieciaków. Ironiczne, mając na uwadze, że najwyraźniej była młodsza od niego. Jednak wiedział, że miała rację. Był dzisiaj mocno rozkojarzony. Natychmiast się wrócił.
- Przepraszam, mam ostatnio sporo na głowie…
Wybąkał, ukłonił się, podziękował i zebrał miedziaki leżące na ladzie. Dziewczyna zachichotała, ale nie w złośliwy sposób którego się spodziewał. Może nie była taka zła…
 
Highlander jest offline