Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-12-2009, 12:39   #148
Chester90
 
Chester90's Avatar
 
Reputacja: 1 Chester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumnyChester90 ma z czego być dumny
Magiczne pociski Stormaka zdawałoby się zakończyły niepotrzebną zdaniem kapłana walkę ze strażą miejską. Niestety tylko zdawałoby się, bowiem półork nie bacząc na obrażenia oficera wziął kolejny zamach mieczem i ponownie uderzył. Mordimer skrzywił się. Z pewnością pękły kości czaszki strażnika. Nadzieja jedynie w szybkim przybyciu kapłanów i połataniu oficera, bo inaczej będą mieli poważne kłopoty w przyszłości. Jednak ewentualnymi konsekwencjami będzie się martwił później, póki co trzeba jak najszybciej opuścić port Waterdeep. Kapłan żwawym krokiem ruszył w kierunku galeonu. Po drodze zauważył jeszcze jak Bronthion przystaje przy oszołomionych strażnikach i bez skrępowania obszukuje ubrania. Mordimer tylko pokręcił głową, ale powstrzymał się od komentarza. W końcu to nie jemu oceniać zachowania innych.

Kiedy tylko wszyscy znaleźli się na statku, przywitał ich monolog admirała. Jak zwykle obfitował on w nieprzystojne słowa, ale kapłan powoli dochodził do wniosku, że żargon marynarzy po prostu musi w nie obfitować. Zupełnie jak podczas jego nowicjatu w świątyni, kiedy musiał zapamiętywać te wszystkie zwroty, wyrażenia i pozdrowienia, którymi posługują się kapłani służący Pani Szczęścia. Oba żargony mają własną specyfikę. Dlatego postanowił nie brać sobie do serca słów admirała. Zresztą pomoc w magazynie i w kuchni nie przeszkadzała mu szczególnie.

Więcej uwagi poświęcił zabranym przez towarzyszy przedmiotom. Cóż skoro już je zabrali strażnikom trzeba je będzie wykorzystać jak najlepiej. Mordimer wziął z rąk Stormaka zwój, którego magia była dla niego obca. Pobieżnie rzucił na niego okiem.

- Magia, którą spisano na tym zwoju pozwala na leczenie ran. Tego rodzaju czarów używają kapłani każdego znanego mi bóstwa, które choć w najmniejszym stopniu martwi się o swoich wyznawców. Jeśli pozwolisz Cadomie zaopiekuję się nim. Pewnie i tak zarówno ja jak i ty użylibyśmy go do pomocy naszym towarzyszą, więc nie ma sensu się o niego kłócić.

W tym momencie rozległ się krzyk Harvela informujący o pościgu z miasta. Kapłan westchnął. Najwyraźniej konsekwencje ich czynów dosięgną ich wcześniej niż później. Na szczęście do starcia zostało jeszcze trochę czasu.

- Oczywiście Stormaku postaram się uleczyć twoje rany. Innych oczywiście też. O ile tylko Uśmiechnięta Pani uzna za stosowne udzielić mi swojej łaski.

[Rzut w Kostnicy: 10] - rzut na PW
 
__________________
Mogę kameleona barwami prześcignąć,
kształty stosownie zmieniać jak Proteusz,
Machiavela, łotra, uczyć w szkole.
Chester90 jest offline