Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-12-2009, 21:25   #13
Storm Vermin
 
Reputacja: 1 Storm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwuStorm Vermin jest godny podziwu
Wasilij, postawny, wąsaty blondyn odziany w czerwoną kurtę i spodnie, przez całą konwersację w karczmie trzymał dłoń opartą na rękojeści przypiętej do pasa szabli. Nie brał czynnego udziału ani w rozmowie z potencjalnym pracodawcą, ani w odstraszaniu konkurentów. Zamiast tego zastanawiał się, jakim cudem wplątał się w takie problemy. Pracował z resztą bandy od niedawna, a ich dług zdążył już nieźle uprzykrzyć mu życie. Mimo to, nie miał zamiaru opuszczać grupy. Całkiem nieźle mu się pracowało z chłopakami Grabarza, a teraz nadarzała się okazja, by poważnie zarobić. Do tego niziołek, jak zawsze myślący kilka kroków naprzód, postarał się o zwiększenie zapłaty. Ale to było tylko dodatkiem do tego, co w tej chwili naprawdę się liczyło - zapłacenie trzystu marek Harapowi. Wasilij nie przebywał długo w tych okolicach, a mimo to wiedział, że ludzie denerwujący "Szefa" byli znajdowani w bocznych uliczkach z malowniczo poderżniętymi gardłami.

Kislevita wzdrygnął się, gdy usłyszał, kogo mają zabić. Nie robiłoby mu to szczególnej różnicy, gdyby Karl był kochającym ojcem i mężem, ale uśmiercenie kanibala oddającego cześć Mrocznym Bogom nie obciążało aż tak sumienia. Naturalnie, Miżoch mógł też wyolbrzymiać fakty, aby przekonać dwóch nowych, ale, dla Wasilija liczyła się teraz głównie perspektywa zdobycia znacznej sumki pieniędzy i pracodawca mógł im nawet wmawiać, że kupiec jest nowym wcieleniem Sigmara, dopóki płacił.

Oglądał się teraz na niknącą w cieniu sylwetkę, śledzącą Miżocha. Nie wiedział, czy był to szpieg, czy też ktoś mający ubezpieczać Miżocha w razie problemów. Nieco uspokoiło go to, że Levan ruszył śladem nieznajomego. Co jak co, ale skradać się chłopak umiał. Tymczasem, by nie marnować czasu, przedstawił się dwójce nowych.
-Wasilij Matwijenko, czym się zajmuję, już pewnie wiecie- powiedział z mocnym, kislevskim akcentem. Jakby dla potwierdzenia drugiej części wypowiedzi, poprawił wiszący na plecach topór.
 
Storm Vermin jest offline