Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-12-2009, 21:27   #29
Magnificate
 
Reputacja: 1 Magnificate nie jest za bardzo znanyMagnificate nie jest za bardzo znany
- Nazywam się Wilhelmina Carmel. - Pokojówka wystąpiła dwa kroki przed grupę i lekko skłoniła głowę. - Czy zastaliśmy pana domu?
Łysawy jegomość mocno się zasępił. Na jego twarz wypłynął wyraz ledwie kontrolowanego smutku. Nie mniej jednak, zebrał się w sobie aby udzielić odpowiedzi.
- Pan Bruce… miał przykry wypadek. Niestety, nie jestem w stanie wskazać jego obecnego położenia. Nie mogę nawet z całą pewnością stwierdzić czy jeszcze żyje…
Wlepił spojrzenie w podłogę, wyraźnie zmieszany koniecznością ujawnienia tego jakże przykrego faktu. Kiedyś nie zdradziłby obcym niczego, nie mówiąc nawet o tożsamości swojego pana, teraz jednak… Alfredowi było zupełnie wszystko jedno.
-Aha! Atmosfera się zagęszcza- Mruknął Loge, podkręcając nieistniejącego wąsa. -Zechciej powiedzieć, cóż to za przykry wypadek? Kiedy się to zdarzyło, z czyjej ręki, i jakie było ostatnie znane położenie pana Wayne'a?- Blondyn okazał się dociekliwym osobnikiem - postronnym mogło się wydawac, że zaraz wyciągnie zza pazuchy notes, obgryziony ołówek i kapelusz z karteczką pt. 'press'.
Pinhead nie wdawał się w rozmowę. Zamiast tego, z rękoma skrzyżowanymi za plecami, podziwiał otaczający go, podziemny świat. Znaczy się, jego sojusznicy przynajmniej sądzili, że jest to podziw. Ciężko było wyłapać określone uczucia na niezwykle opanowanej twarzy Iglaka. Wire wykazała się inicjatywą po raz kolejny i klasnąwszy w dłonie… zniknęła w przeogromnym komputerze, buszując po znajdujących się na nim, rozmaitych plikach.
- Jak mi przekazano, pan Wayne został uwięziony przez jakiegoś mrocznego boga w alternatywnej rzeczywistości. Nie wiadomo czy i kiedy stamtąd powróci…
Alfred udzielił odpowiedzi przedstawicielowi prasy. Widział co wyrabia elektryczna pannica, ale posiadał wystarczająco rozumu w głowie aby nie próbować jej powstrzymać.
- Czy w jego zniknięcie był zamieszany osobnik o imieniu Joker? - Wilhelmina chciała wpierw wyeliminować tę ewentualność przed uzgodnieniem co należy zrobić dalej.
- Nie droga pani, ta szalona persona nie miała z tym nic wspólnego. Skąd właściwie to dziwne pytanie? Czyżby go państwo poszukiwali?
Sługa nieco się zaciekawił. W przeciwieństwie do Lobo, który dawno już odłożył broń i obecnie podjął się zawodu archeologa, operując na terenach własnego nosa.
-Możliwe- Odezwał się Loge zawieszając wzrok na ogromnym szkielecie znajdującym się na pobliskiej platformie. -Czy wiesz gdzie do znaleźć? Chcielibyśmy z nim porozmawiać- Co prawda blondyn nie czuł się w obowiązku by znać miejsce przebywania Jokera, od takich rzeczy miał magię, ale wolał maksymalnie przedłużyć konwersację - zmniejszy to szansę na jakiekolwiek nieautoryzwane konsumpcje niewinnych. Co innego go zainteresowało - 'uwięziony przez jakiegoś mrocznego boga'. Loge czuł się niejako pewnie w tym temacie, z bogami, a nawet Bogami, miewał do czynienia na porządku dziennym, zazwyczaj w postaci bycia u któregoś na dywaniku. Ciekawe jakiż to potężny byt postanowił tym razem namieszać w świecie śmiertelnych?
- Cóż. Nie orientuję się w takich sprawach, ale komputer…

- Ha! Daruj sobie zgredzie! Znalazłam to, po co przyszliśmy!

Maszyna przemówiła znanym wszystkim, nieco irytującym głosem a niebieskawa niewiasta opuściła ją jako wiązka błyskawicy, chwilę potem przybierając swoją bardziej solidną formę.
- Niespodzianka milusińscy! Wasza mała Leslie odkryła właśnie miejsca potencjalnych kryjówek Jokera. To jak, idziemy polować na zabłąkane clowny?
Była z siebie dumna. Zarzuciła ręce za głowę i ukazując promienny uśmiech, czekała aż sojusznicy zareagują na przedstawioną przez nią propozycję.
- Limit Czasu. - stwierdziła Tiamat jak zwykle ograniczając się do krótkiego równoważnika zdania.
- Choć zdobycie sojusznika byłoby wielce pożądane to naszym priorytetem pozostaje powstrzymanie Jokera. - Tak sformułowana wypowiedź w razie braku sprzeciwu Pinheada pozostawiała Batmana w rękach tajemniczego mrocznego boga. - Livewire, czy można wiedzieć jak wiele jest tych potencjalnych lokalizacji?
Loge zaprotestował miną i otworzył usta, by coś powiedzieć, ale zamiast tego przełknął cisnące się na język słowa goryczy że nie przyjdzie im zmierzyć się z mrocznym bogiem w pierwszej kolejności. 'Człowieku, gdzie jest twój mózg? Nie jesteś żadnym pomylonym poszukiwaczem przygód, a domena mrocznego bóstwa to nie sklep z wiertarkami' Pomyślał, przygryzając wargę. Może to nietypowa natura ich misji, to jest ratowanie wszechświata, sprawiła że zaczął z utęsknieniem wyczekiwać konfrontacji z jakąś nadludzką eminencją. Na szczęście stary Loge już wrócił - i już obmyślał plan jak wbić swoim kompanom nóż w plecy i skontaktować się z tym całym mrocznym bogiem. Może on będzie w stanie odesłać go do domu? Między Zeusem a prawdą blondyn szczerze wątpił w powagę ich zadania, tudzież w jego brzemienne konsekwencje. Nie było sposoby żeby od tak, po prostu, zdmuchnąć jak świeczkę całe multiwersum. Co na to bogowie, ba, Tytani? Nie, to musiała być jakaś grubsza ściema - i syn boga tchórzostwa i krętactwa nie miał zamiaru brać w niej udziału.
Ale na razie będzie tańczyć jak mu zagrają. Co mu szkodzi zdobyć odrobinę zaufania? Zresztą ten cały Joker, zdaje się że to zwykły człowiek. Jak trudne może być odnalezienie i złapanie/zjedzenie go? A trochę sportu nie zaszkodzi.
-Ditto- Pokiwał zgodnie głową, patrząc a Wilhelminę. -Udupmy Waleta i dopiero wtedy weźmy się za Chernaboga. Jeśli to pomoże, mogę zaoszczędzić nam trochę czasu - nie wiem jak to wygląda w tym świecie, ale jeśli tutejsza bio- i magnetosfera są zbliżone do tych w Midgardzie, będę w stanie zlokalizować tego całego Jokera jeśli tylko dacie mi coś z czym był blisko związany. Element ubioru, broń, ulubioną tabakierkę, kieliszek z którego często pił... znalazłoby się takie coś? Od razu mówię, wypalony papieros czy zużyta chusteczka do nosa nie dadzą rady. To musi być coś z czym obiekt był związany na poziomie duchowym, nie ważne jak niewielkim- Jego wzrok przeniósł się na Alfreda. -Ale oczywiście możemy spróbować kownencjonalnej metody - nie jestem pewien czy to uniwersum wspiera moje talenty. Jeśli zamienię się w żołądź, obiecajcie że nie oddacie mnie bezdomnym wiewiórkom- Zakończył, bawiąc się bezwiednie rękojeścią wielkiego miecza który wystawał mu zza pasa.
- Hmm. Hmm…- Wire zmrużyła ślepia, przeskakując nimi po zgromadzonych w jaskini eksponatach. W końcu zatrzymała się na tym czego szukała.
- Spróbuj z tym czerwonym mundurkiem skarbie. Podobno panu J. włączył się taki agresor, że rozsmarował biednego nosiciela wdzianka po podłodze przy użyciu łomu.
- Leslie ma rację. Negatywny ładunek psychiczny powinien być dobrym przekaźnikiem.

Pinhead odezwał się po raz pierwszy od momentu wejścia do rezydencji bohaterskiego nietoperza. Najwidoczniej przedstawiony pomysł przypadł mu do gustu.
 
Magnificate jest offline