Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-03-2006, 20:38   #115
Milly
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Markiz de Carabas

Otarł pot z czoła. Szamotanina z rudowłosą nie była łatwą rzeczą. Mimo swojej małej postury dziewczyna w histerii wykazała się ogromną siłą. Miał poważną minę, gdzieś po drodze zgubił swój uśmieszek, ale nie wydawał się wstrząśnięty. Z zimną krwią pomógł Konradowi wyłowić ciało z wody, potem podał chłopakowi rękę i wciągnął go na brzeg.
- To Łuk. Brat Door - powiedział cichym głosem.

Door

Płakała i kołysała się w ramionach Marthy. Powoli, powolutku jej szloch cichł. Kiedy Konrad wyciągnął z wody ciało jej brata wyślizgnęła się z uścisku Marthy i niemalże pełznąc po podłodze dotarła do nieżyjącego chłopaka. Przytuliła się do mokrego, martwego ciała i jej szloch wybuchł na nowo.
- Dlaczego?! Dlaczego?!!! Kto to zrobił?! - wpatrywała się szalonym, pełnym bólu wzrokiem w oczy każdego z Was, jak gdybyście byli jedyną wyrocznią, która może odpowiedzieć jej na to pytanie.

Markiz milczał chwilę, wreszcie popatrzał na Konrada szukając w nim potwierdzenia swoich myśli. Najwyraźniej swoim czynem Konrad udowodnił mu, że jest osobą, która trzeźwo myśli i można na nim polegać.
- Door... - przykucnął przy dziewczynie - Gdzieś w Domu są jeszcze Twoi rodzice. I siostra... Musimy ich poszukać.

Chwila ciszy.

Door wtuliła się w ciało brata i rozpłakała się. Nie wyglądało na to, żeby się gdziekolwiek chciała wybierać. Markiz wymownie spojrzał na Marthę, potem na Nathaniela, na dłużej zatrzymał się na Konradzie...
 
Milly jest offline