Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-03-2006, 22:07   #13
SHAQER
 
Reputacja: 1 SHAQER ma wyłączoną reputację
Bergath, Krasnolud Władca Zwierząt

Bergath, dla którego cała sytuacja była swego rodzaju nowością, więc nie polemizował za bardzo z nakazami Svena. Gdyby tylko szczęściarz mógł być obok niego on by wiedział, co zrobić. Z całego tego przejęcia zapomniał, że Szczęściarz cały czas mu towarzyszy. Prawdę powiedziawszy dostała mu się niezła bura od zwierzęcego towarzysza. Krasnolud szybko jednak się usprawiedliwił i rozpoczął szybką wymianę telepatycznych zdań. Mimowolnie się uśmiechnął, dobrze, że ten mały sierściuch tu był on zawsze potrafił mu pomóc w najbardziej nawet skomplikowanych sprawach. Prawda była taka, że większość rzeczy sam wymyślał, lecz jego umysł usuwał je w głąb pamięci, z której szczur je tylko wygrzebywał. W każdym bądź razie uzgodnili, iż trzeba poinformować resztę tak jak mówił zwiadowca. Inni dużo lepiej sobie radzą w walce ze śmierdzącymi wielkoludami, zresztą szczęściarzowi nie za bardzo smakowała przekąska z uszu tego wielkiego brzydala.

Gdy dobiegał do powozów idący na przedzie Nikodem mógł ujrzeć scenę, której już kilka sekund później mogła przyglądać się reszta kompanii. Mała kupka futer biegła im na spotkanie. Bose stopy błyskawicznie przebierające rozpędziły krasnoluda to prędkości, z jaką nie często poruszają się członkowie tego niewysokiego aczkolwiek bitnego ludu. Jedna ręka przyłożona była kurczowo do czapki jak gdyby bał się, że pęd powietrza ją zdmuchnie. Druga natomiast wirowała panicznie w powietrzu jakby swoimi nieustannymi ruchami próbowała zwrócić uwagę na i tak już trudne do przeoczenia zjawisko. Za krasnalem powiewała niczym jakiś proporzec targany wiatrem, broda. Gdy wreszcie zrównał się z wozami chciał cos powiedzieć, lecz tylko tempo wpatrywał się w pracodawcę, próbując przy tym złapać utracony gdzieś podczas szalonej gonitwy, oddech. W tym momencie na oparciu wozu, na którym przewożona była wietrzniaczka pojawił się mały włochaty pyszczek. Bergath spojrzał na niego z nadzieją w oczach i już po chwili wyrzucił z siebie.

- Duże śmierdzące cosie na trakcie. Wypatrzacz zobaczył odcisk człapy. Został nadal wypatrzać wysłał mnie z mową. Szczęściarz mówi jeszcze, że nasze stado może stracić ogony, jeżeli nie będzie uważne.

Bergath co prawda mówi w dziwny sposób lecz w tej chwili nikomu to nie przeszkadzało gdyż zadanie swe wypełnił tak jak należy. Podszedł do wozu pogłaskał szczura i wsadził go pod pazuchę. Rzucił jeszcze spojrzeniem na wietrzniaczkę i pobiegł przed siebie by dołączyć do Svena na czole pochodu.
 
SHAQER jest offline