Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-12-2009, 23:00   #12
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Moia uwielbiała okna. Małe, duże, przeszklone sporymi taflami szkła, okrągłymi gomółkami, albo pięknymi witrażami. Nawet te wypełnione przeźroczystą zwierzęcą błoną. Na poddasza, do sypialni czy do reprezentacyjnych pomieszczeń, do wspaniałych rezydencji szlacheckich i domów bogatych kupców. Były jak przyjaciele, którzy ofiarowywali jej coś bezcennego: Wolność. Najbardziej jednak kochała okna piwniczne. Nikt nie zrozumiałby tego głupiego sentymentu, ale dziewczyna wiedziała swoje: Kiedyś, kiedy jej życie wydawało się już niewarte funta kłaków, małe piwniczne okienko uratowało jej życie.
Z czułością uchwyciła klamkę i przejechała po niej pieszczotliwie niezwykłymi, długimi palcami. Okno otwierało się do środka. Moia wolała te otwierane na zewnątrz, łatwiej było przez nie wyskoczyć, a góra skrzydła służyć mogła wtedy dodatkowo jako oparcie dla stóp. Nie było jednak czasu, by wybrzydzać, zwłaszcza, gdy instynkt kazał jej uchylić głowę przed nadlatującym buzdyganem. Najwyraźniej niektórzy obawiali się przeciągów.
Kolejny przechył chatki mało nie przyczynił się do pierwszej w życiu niebieskoskórej, i niekoniecznie pożądanej w tych okolicznościach, lekcji latania. Była zdecydowanie zdania, że jeśli kiedyś zdecyduje się na takie zabawy, wolałaby mieć gwarancję przynajmniej w miarę bezpiecznego lądowania.
Widoki pewnie byłyby piękne, sądząc po tym co zobaczyła, przez chwilę gwałtownie wychylona na zewnątrz, ale delektowanie się nimi nie trwałoby zbyt długo. Moia doszła do wniosku, że dziękuje, ale na razie sobie postoi, albo raczej wespnie na dach: Stamtąd też można będzie podelektować się dziką przyrodą Ziemi Bestii, z bezpiecznej odległości kilkudziesięciu stóp i bez natrętnego towarzystwa, które zbliżało się zbyt szybko jak na gust dziewczyny.

Wspinaczka okazała się zaskakująco prosta. Dach nadwieszony nieznacznie niedaleko nad oknem, miał niezbyt duże nachylenie. Dziewczyna usiadła i zaczęła obserwować otoczenie. Przede wszystkim w oczy rzuciła jej się grupa ekstremistów podcinających gałąź na której wszyscy siedzieli. Czyli chaosyci palący drewniane nogi chatki. Gdyby głupota miała skrzydła, to oni pewnie lataliby właśnie jak gołębice.
Na zewnątrz pełno było tarasów, po który można było zejść na bliższy ziemi poziom. Do momentu kiedy chatka runie, zdecydowanie należało jak najbardziej zmniejszyć ten dystans.

Już miała zejść na główny taras, gdy na scenie pojawił się znowu główny inicjator dzisiejszego zamieszania, najwyraźniej przyszpilony przez kilku przedstawicieli prawa w Sigil i jakichś magów.
Nie słyszała słów i szczerze mówiąc nie bardzo ja interesowało o czym mówi. Chciała tylko wrócić do domu i Klatki, a przez niego stało się to teraz niemożliwe. Teraz chciała zejść, a on stał jej na drodze. Jakoś nie miała ochoty oberwać klątwą. Było jej wszystko jedno jak skończy, byle stało się to jak najszybciej. Zanim nogi chatki nie zostaną zniszczone tak bardzo, ze już nie będą w stanie jej unieść. Oni zaś tam w dole gadali i gadali, jakby byli na placu targowym i próbowali naiwniakom opchnąć jakiś mało chodliwy towar. Po co tyle kłapać trumną w takiej sytuacji? Moia pokręciła głowa zniesmaczona.
Zdecydowanie bardziej zaniepokoiło ja to co zobaczyła na drodze biegnącej chatki. Nagle doszła do wniosku, że chaosyckie trepy, może nie są znowu takie głupie? Czyżby się orientowali w geografii tej części sfer? Wielkie urwisko na drodze drewnianych nóg nie wyglądało zachęcająco, a dwór biegł już kiwając całą swoją dziwaczną strukturą na wszystkie strony. Niebieskoskóra uchwyciła się okapu z całych sił, by nie upaść i ostrożnie zeskoczyła na taras. Pal sześć satyra i jego klątwę. Z tego miejsca trzeba się było odśmiać i to jak najszybciej.
 
__________________
The lady in red is dancing in me.

Ostatnio edytowane przez Eleanor : 31-12-2009 o 13:21.
Eleanor jest offline