Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-03-2006, 13:38   #116
inwyt
Banned
 
Reputacja: 1 inwyt nie jest za bardzo znany
Martha obróciła się za Door, spoglądała na dziewczynę leżącą właściwie na ciele zmarłego brata. Czuła się okropnie. Tyle dziwnych i przerażających rzeczy wydarzyło się ostatnio, a teraz jeszcze TO. Wplątała się w paskudną aferę i była całkiem bezsilna, mogła jedynie starać się opanować strach i postarać się znaleźć rozsądne wyjście z sytuacji. Rozsądne! Tu nic nie było sterowane rozsądkiem, logiką. Nie znała reguł tego świata, bo przecież niemożliwe aby to wszystko działo się w jej rzeczywistości, w świecie bogatych korporacji i ludzi przypominających komputery zaprogramowane na dany cel. Ale przecież tutaj też musiały obowiązywać jakieś reguły!

Spoglądała ze smutkiem na Door, kiedy odezwał się Markiz. Tak, zdecydowanie dobrze byłoby dowiedzieć się co stało się z rodziną Door. Najwyraźniej ktoś na nich po prostu polował. Przecież sama Door ledwo co uniknęła śmierci z rąk nieznanych oprawców. Czy na pewno nieznanych? Może to właśnie ci, którzy przyszli po nią do domu Marthy? Ale skąd wiedzieli dokąd się udać, gdzie znaleźć dziewczynę? Martha przeniosła spojrzenie na Markiza.

- Rodzina Door też może być w niebezpieczeństwie. I ona sama. Kiedy ją znaleźliśmy była ciężko pobita, nie wiem jakim sposobem tak szybko wróciła do zdrowia.

Mówiąc to spogląda na Nathaniela, ciągle chyba nie mogąc uwierzyć w to, że jego dotyk może leczyć. Znowu odwraca się do Markiza.

- U mnie w domu szukało jej dwóch dziwnych osobników, nie wiem skąd wiedzieli gdzie się udać. A potem dzwonili i... grozili śmiercią za jej ukrywanie... A teraz jej brat... Szukanie rodziny Door może być niebezpieczne, co jeżeli natkniemy się na tych którzy tak bezwzględnie próbują do niej dotrzeć? Może lepiej powiadomić, hmmm, policję? Czy kogokolwiek się tu powiadamia...
Martha mówi cicho i spokojnie, ale wewnątrz nie jest tak niewzruszona. Łatwo powiedzieć - nie poddawać się emocjom. Ale nie co dzień jest się świadkiem wydarzeń nie z tego świata. I nie co dzień widzi się zamordowanych ludzi... Dziewczyna ciągle omija wzrokiem ciało, nawet rzucając ukradkowe spojrzenia na Door, unika patrzenia na nieruchomy kształt.
Znowu przełyka ciężko. Mimo wszystko trzeba w końcu porozmawiać, przestać lecieć na oślep przed siebie. Może przez ten czas Door dojdzie nieco do siebie, pozwoli oderwać się od ciała brata i wyprowadzić z tej ponurej teraz sali. Ponurej także dosyć dosłownie, bo witraż przestał siać kolorowymi błyskami. Teraz jedynie smętnie sączy się z niego przytłumione, mętne światło, jakby nadchodzący widać deszcz sprał już z wyprzedzeniem kolory z szybek układających się w kształt motyla.
 
inwyt jest offline