Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-12-2009, 09:38   #20
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Wszystko wydarzyło się tak szybko, że właściwie Tupik nie zdążył zareagować wcale...ku własnemu szczęściu, gdyż każdy agresywny ruch mógłby skończyć się dla niego co najmniej postrzałem. Zanim jednak napastnik wziął na cel Tupika, ten zobaczył jak kompanion znika mu z oczu, spadając w jakąś dziurę w ziemi. Byłby zaraz za nim podbiegł, wyciągając linę i wiążąc ją do kuca, jednak nie za bardzo mógł się ruszyć...
Jeszcze chwilę wcześniej szedł pogodny w stronę obrzeża polanki, słusznie przeczuwając pułapkę. Miał już przejrzeć tobołki elfa, poszukać kosztowności lub rzeczy które by powiedziały coś więcej o nim. W końcu mu je wciśnięto nie było nic prostszego, ale właśnie fakt, iż było to zbyt proste powstrzymywało halflińską ciekawość. Poza tym oddano mu te rzeczy w opiekę a niezależnie od rozmiaru pokusy, halfling złamał by zasady gościnności i udzielenia pomocy, jakie "obowiązywały" jego rasę. Jedno z przysłów doskonale charakteryzowały problem: "Jeśliś dałeś zupę głodnemu, to daj mu i łyżkę, aby mógł nią zupę ową zjeść". Halfling po prostu nie chciał nadwyrężać danego mu zaufania, dlatego mimo pewnej pokusy zostawił tobołki elfa w spokoju.

-Kurwa a tyś coś za jeden?

- Ja zaś jestem Tupik, Panie Kurwa... miło mi, choć proszę jeszcze przestać do mnie celować...

Normalnie halfling już śmiałby się z własnego słownego kalamburu. Tak czasami lubił chwytać za słówka, że nawet z z wycelowanym w siebie pistoletem nie potrafił się powstrzymać. Nie było mu jednak do śmiechu...

-I nie jestem żadnym demonem, ani zresztą nikt z nas. Tak trudno odróżnić demona od halflinga?? Co to się porobiło w tych czasach...Poza tym co to za pomysł aby biedną niewiastę do drzewa przywiązywać jako przynętę jakowąś. Raz, że w okolicy zimno i wisząc tak dzień cały niechybnie przemarźnie biedaczysko, to jeszcze sposób ten za mało skuteczny uważać muszę, bo jak widzisz prędzej podróżnych jakiś na widok ten złapiesz niż demona... A co one tak tu wałęsają się swobodnie? Te demony których szukasz?

Halfling wiedział jedno, gdy ktoś myśli nad odpowiedzią, albo chociaż słucha uważnie, nie myśli nad strzałem...Halfling starał się nieco zagadać nieznajomego, uspokoić jego nerwy, w najgorszym razie przetrzymać aż uwaga szaleńca zwróci się w inną stronę. Nie mógł swobodnie działać z lufą pistoletu wycelowaną w głowę, nie był jednak śmiertelnie przerażony, "napastnik" dość szybko bowiem wyjawił czego oczekiwał i pokazał realne rozczarowanie.

- No i szanowny Panie Kurwa, jesteśmy tu by odnaleźć święte szczątki arcykapłana Hieronima, więc takim osobom jak my, wykonującym zlecenie dla świątyni, zarzucać kamratanie się z demonami to duża przesada. Możesz mieć pewność, że jak już jakiegoś spotkamy to utłuczemy draba, albo uciekniemy, bratać się z nimi nie zamierzamy.

Halfling będąc już bliżej przyglądał się z bliska dziewczynie. Wyglądała na szlachciankę, a może po prostu bogatą mieszczkę. Nie do końca podobała mu się cała ta sytuacja i jak na razie nie wierzył jeszcze aby miał do czynienia z łowcą czarownic. Co prawda takie spostrzeżenie nasówało się samo, no ale jeśli to mają być łowcy czarownic ( Tupik wcześniej żadnego nie spotkał ) to Sigmarze miej w litości Imperium i wszelkie cywilizowane krainy...
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 31-12-2009 o 09:40.
Eliasz jest offline