Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-12-2009, 13:55   #11
Serv
 
Serv's Avatar
 
Reputacja: 1 Serv wkrótce będzie znanyServ wkrótce będzie znanyServ wkrótce będzie znanyServ wkrótce będzie znanyServ wkrótce będzie znanyServ wkrótce będzie znanyServ wkrótce będzie znanyServ wkrótce będzie znanyServ wkrótce będzie znanyServ wkrótce będzie znanyServ wkrótce będzie znany
Rzuciłem miecz na łóżko, przyglądałem się chwilę swojej broni.Wyjrzawszy na korytarz, złapałem młodego pielęgniarza i posłałem po bandaże, grube i mocne. Przejrzałem szuflady biurka, w poszukiwaniu kawałka pergaminu, pióra oraz atramentu. Gdy młodzian wrócił z bandażami, uprzejmie zapytałem czy umie pisać, i na moje szczęście, dziękuję wam Bogowie w niebiosach, umiał. Tak więc, zabierając się za bandażowanie ostrza, podyktowałem mu owy list.

Do Wysokiego Kapłana

Dzisiejszego ranka dane mi było obejrzeć zwłoki. Widok to okropny, powiadam przeto ofiary były zmasakrowane. Żadna ręka ludzka nie uczyniła by tych ran, dlatego zwracam się w tym liście z prośbą, o wysłanie pełnego legionu paladynów na pomoc straży, gdyż biedacy nie radzą sobie sami. Jestem też zmuszony poprosić o nadszarpnięcie militarnych zapasów kościoła, i wysłanie mi pochwy na miecz dwuręczny, gdyż swoją zagubiłem.

Uniżony sługa kościoła, Wanderwelt


-Z całym szacunkiem Ojcze, lecz nie wypadało by o ekwipunek prosić straż? -Popatrzył na mnie chłopak, zdziwionym wzrokiem.
-Chłopcze straż ma własne problemy, nie będę im zawracać głowy własnymi. A teraz zanieś mi to pismo do kościoła, powołaj się na mnie, niech to wyślą...-Wyszedł, zanim zdążyłem dokończyć. Odczekałem chwilę, po czym otwarłem okno. Pielęgniarz biegł właśnie z listem.- Jeno ptakiem jakimś, nie koniem!-Zakrzyknąłem za nim. Ten odwrócił się, i skinął porozumiewawczo głową.

Chwyciłem za miecz mój, i ruszyłem ku pobliskiej karczmie. Mijając stajnie, zamyśliłem się. Swego konia zostawiłem w opactwie poza miastem, i chyba będę musiał po niego posłać. Skręciłem za rogiem i udałem się do przybytku. Gwary różne i głosy mieszane, ucichły gdy próg przekroczyłem. Cóż pewnikiem nie często kapłani tu zaglądali. Obdarzyłem wszystkich promiennym uśmiechem i zasiadłem, prosząc o zupę. Nie skłamię mówiąc że była smaczna, ba nawet bardzo, więc zamówiłem sobie kolejny talerz. Za dnia nie mam czego szukać, dlatego postanowiłem posiedzieć w izbie, poczytać moją księgę rytuałów, i może napić się lampki wina. Toć to nie grzech...

Dzień się kończył, ludzie opuszczali przybytek, tak więc i ja chcąc coś sprawdzić, wyszedłem na zewnątrz. Udałem się do ciemnej uliczki, na przeciw karczmy. Miecz odwinąłem, i zasiadłem na zimnej glebie, oczekując nocy, i ataku potwora. Po prawdzie nie sądziłem że zaatakuję mnie, ba że nawet gdzieś w pobliżu dojdzie do mordu. Jednak warto było sprawdzić, i cierpliwie poczekać, być może dane mi będzie spojrzeć chociaż bestii w oczy.
 

Ostatnio edytowane przez Serv : 01-01-2010 o 23:59.
Serv jest offline