-Co za idiota!
Ori zatrzymał tygrysa i podbiegł do Omosy. Podniósł go i włożył na zwierzę.
-Jedźcie dalej. Jeśli miał rację z tym, że ktoś nas goni, ja mam największe szanse na przeżycie. Ale jeśli zostanę do Hyuuga-sensei mnie zabije. Co robić? Nie słuchać i osłaniać odwrót? Czy pojechać dalej, ale wystawić drużynę na niebezpieczeństwo?
-Nie mam wyboru. Jedźcie dalej. Ja się tu przyczaję. - Widząc spojrzenie Miwy uspokoił ją.-Jeśli nikt nie będzie za nami podążał, pobiegnę za wami. Nie martw się o mnie. Dam sobie radę. Tylko co mam zrobić?
Ori rozrzucił makibishi po drodze. To go trochę spowolni.
Na drzewach wokół rozwiesił wybuchowe notki. Nie miał wiele czasu.
-Shinjuu Zanshu no Jutsu - zakopał się w ziemi. Jeśli ten shinobi da radę przejść przez pułapki, zakopię go. Poczekam 10 min. Jeśli po tym czasie nic się nie wydarzy, pobiegnę ile sił w nogach do Konohy. |