Zoi nie zdążyła odpowiedzieć znachorowi na jego pytanie kiedy to cała drużyna zebrała się w miejscu obozowiska. A kiedy to na scenę wkroczył Hasvid i jego urażone ego dziewczyna mogła wspomnieć scenę z poprzedniego wieczoru.
- Nie wiem jak wasza zabawa w tawernie ale ja miałam pokaz iście epickiej tragedii. - Skomentowała wczorajsze starcie owych mężczyzn. – Prawdopodobnie gdyby Karanic był bardziej porywczy i rycerski to mielibyśmy dziś akt drugi, ale wątpię by chciał marnować czas na pojedynki o honor.- Cóż, Ona by tak przynajmniej postąpiła. Zignorowała by takiego delikwenta wsiadła na konia i pojechała dalej. No dobrze pewnie ostentacyjnie przejechała by koło wybranego miejsca pojedynku by pokazać mu jak bardzo go ignoruje. |