Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-01-2010, 15:39   #86
Qzniar
 
Qzniar's Avatar
 
Reputacja: 1 Qzniar wkrótce będzie znanyQzniar wkrótce będzie znanyQzniar wkrótce będzie znanyQzniar wkrótce będzie znanyQzniar wkrótce będzie znanyQzniar wkrótce będzie znanyQzniar wkrótce będzie znanyQzniar wkrótce będzie znanyQzniar wkrótce będzie znanyQzniar wkrótce będzie znanyQzniar wkrótce będzie znany
- No to do roboty - myślał Yuji - gazety muszę szybko roznieść, bo nie sądzę, by w bibliotece mi szybko poszło. Z roślinkami też może się długo zejść.
Obrał drogę do drukarni. Musiał pytać przechodniów o kierunek, w którym miał się przemieszczać, gdyż jeszcze nie znał za dobrze Konohy.
Gdy dotarł przed drukarnię wszedł do środka. Przywitał go młody, wysoki mężczyzna.
- Dzień dobry - powiedział z ukłonem - przysłano mnie tutaj, żebym rozniósł gazety.
- A tak! Dobrze, że jesteś... proszę oto gazety. - powiedział redaktor do genina, wręczając mu paczkę z gazetami. - masz to roznieść, rzecz jasna, w strefie mieszkalnej. Jak zobaczysz mieszkańców dostarczaj gazety do rąk, jak nie połóż przed drzwiami. Powodzenia!

Yuji, chcąc wykonać to zadanie jak najszybciej, obrał taktykę: będzie biegł i rzucał gazety pod drzwi. Tak zaoszczędzi sporo czasu. Zadanie to zajęło około czterdzieści pięć minut, nie było ciężkie.

Bibliotekę też chciałby zaliczyć jak najszybciej. W niej przywitała (?) go starsza pani. Wyraz twarzy miała sromotny. Samo patrzenie na nią przyprawiało o dreszcze.
Spojrzała na Yuji'ego zza okrągłych grubych okularów.
- Jesteś wreszcie! Co tak późno?! - powiedziała cicho (biblioteka), aczkolwiek tak, że Yuji bał się popełnić najmniejszy błąd. Starucha zaprowadziła go w miejsce, gdzie przeprowadzono spis książek.
Stos chwiał się niemiłosiernie, sprawiając wrażenie jakby za chwilę miał się przewrócić. Takich stosów było ze 4. Stosy książek, a raczej ksiąg. Wielkie, grube tomiska, pewnie ważące po kilka kilogramów.
Zadanie polegało na tym, by posegregować je wedle gatunków. Następnie każdy gatunek alfabetycznie po nazwisku autora, po czym w końcu poustawiać książki na półki w odpowiednim miejscu.
Bibliotekarka pokazały geninowi gdzie jaki rodzaj książki się znajduje.
- Tylko żebym nie złapała cię na popełnianiu błędów.

Zadanie było beznadziejne. Książki, masa książek, których Yuji nie za bardzo lubił. Od czasu do czasu co prawda, przeczytał jakąś, ale wiedział, że lepiej zostać shinobi i iść na wojnę niż pracować w bibliotece. Czytał po kolei obwoluty na książkach. Odkładał tomiska na kupki.
Półtorej godziny minęło, gdy w końcu położył na jednym ze stosików ostatnią książkę.
- No to teraz tylko alfabetycznie... to jest łatwiejsze.
Druga część jednak, wbrew pozorom, zajęła drugie tyle co sortowanie. Wielu z autorów miało podobne nazwiska... to był powód.
No i nadeszła pora na najgorszą część pracy w bibliotece - układanie książek na półki. Co książka to zejście z drabiny na ziemię. Półki były wysokie więc drabina była nieodzowna. Na szczęście musiał ją przestawiać przy zmianie gatunku układanych książek. Półki były raczej wzwyż niż wszerz. Dlatego biblioteka była miejscem wysokim, a nie zajmującym dużo miejsca. Dwie godziny układania książek. W końcu wsadził w puste miejsce ostatnią książkę. Zszedł z drabiny szybciej niż przez cały czas pobytu w bibliotece. Podszedł do bibliotekarki w ukłonie
- Proszę pani, książki posortowane i poodkładane na półki. Dziękuję za takie zadanie. Nieczęsto mam tyle czasu i ochoty, by spędzić go z książkami.
- No dobrze, mam nadzieję, że nie zrobiłeś żadnego błędu. Możesz iść. Dziękuję - na koniec staruszka okazała się nieco milsza.
Shinobi wiedział, że prędko nie wróci do tego miejsca. Książek mu starczy na cały rok.

No i ostatnie zadanie - roślinki u Isane-san. Wiedział akurat gdzie to jest, bo kilka szklarni przyciągnęło szczególnie jego uwagę podczas zwiedzania.
Przez szyby szklarni kobieta w średnim wieku zauważyła pomocnika i wyszła do niego, by go przywitać. Sprawiała raczej miłe wrażenie. Po przywitaniu wskazała mu szklarnie, którymi miał się zająć. Było ich 3. Dwoma innymi zajęła się sama już wcześniej. Wręczyła mu sporej wielkości konewkę i wiadro z zapasem wody. Jakby jej zabrakło miał pójść do źródła znajdującego się nieopodal szklarni. Chciał przeznaczyć na to zadanie tyle czasu, by zostało mu jeszcze około 30 minut na powrót na wzgórze Uzumaki, czyli około 3 godziny i 15 minut.

W szklarniach były prze najróżniejsze rośliny we wszystkich kolorach. Jak mówił sensei, były też takie wyglądające niebezpiecznie ze względu na ich ogromne rozmiary. Chyba się też ruszały!
No więc każda szklarnia zajęła mu około godziny. Zadanie nie było ciężkie, tylko kręgosłup bolał niemiłosiernie od noszenia wody w tę i z powrotem. Kilka roślin wyginało się w jego stronę, gdy obsługiwał właśnie je. Gdy podlewał ostatnią roślinę, musiał unieść rękę - w której trzymał konewkę - nad inną mniejszą roślinę. Jak na złość! Ostatnia cholerna, głupia podlewana roślina, a raczej ta malutka, pod ręką Yuji'ego, upieprzyła go boleśnie w palec.

Gdy skończył podlewanie, pokazał ranę ogrodniczce i wskazał roślinę która go dziabnęła. Powiedziała, że ta roślina jest złośliwa, ale nic mu nie będzie. Nie należała do niebezpiecznych.
Do powrotu zostało jeszcze 45 minut, więc odpowiedział twierdząco na pytanie, czy chce się w nagrodę napić herbaty.

Zjawił się na miejscu około 10 minut przed czasem. Znów ostatni. Reszta drużyny, oprócz senseia czekała już z wykonanymi zadaniami.
Postanowił teraz spytać dziewczynę o imię.
- Wybacz, że pytam... lecz jak chyba pamiętasz spóźniłem się na przedstawianie. Chciałbym Cię spytać o imię, gdyż głupio by było nie znać imienia towarzyszki - spytał się z uśmiechem drapiąc się po głowie.
 
Qzniar jest offline