Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-01-2010, 19:57   #663
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Samael leżał i zastanawiał się co jest gorsze, wielki i włochaty pająk stojący dosłownie nad nim czy wkurzony drow, który szuka okazji by go pchnąć. Kłócił się z Nizzre w jakimś dziwnym języku, elfka chyba nie chciała pozwolić mu zginąć. Była słaba psychicznie i kierowała się za często emocjami a za rzadko zdrowym rozsądkiem. Powinna go zabić, nie zrobiła tego. Drow w końcu wraz z swoim pupilkiem przegonił Fufiego. Na tyle by sięgnąć Samaela. Obłąkane spojrzenie, szpony wysuwane z bransolety... Szamil uśmiechnął się. Lewa strona była jak sparaliżowana, plecy piekły żywym ogniem a nad nim pochylało się stworzenie, które zabijało od małego. Gdy on uczył się walczyć na drewniane miecze i noże jego przeciwnik walczył o życie. Cóż... Półdemon miał jednak przewagę, nie był tak zaślepiony żądzami jak drow.
-Najprościej zabijać. Dawać się sterować demonowi i patrzeć jak nasi byli towarzysze umierają byśmy my mogli żyć. By zdobyć dusze. Zamiast postawić się Krukowi łudzimy się, że to może nam się poszczęści i to my wygramy. Chociaż nie... Niektórzy mają zapewnione bezpieczeństwo i egzystencje w zamian za zabijanie tych, których wskażą demony.
Drow nie mógł zrozumieć, ewidentnie nie rozumiał w wspólnym. Przemówienie było jednak tylko z pozoru skierowane do niego, prawdziwym adresatem była Nizzre.
Ręka ze szponami wystrzeliła w tej samej sekundzie w której półdemon wyciągnął swoją. Musiał działać błyskawicznie, zgrać się z przeciwnikiem. Chwycić go tuż pod bransoletą i pociągnąć jednocześnie chwytając drugą ręką za szyje. Prosta przerzutka, gdyby tylko nie był ranny a przeciwnik nie był istną maszyną do zabijania.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline