Gospoda, w której zatrzymał się [b]Teu[b] i reszta, grała już elfowi na nerwy. Miał jej serdecznie dość, tymbardziej po zaginięciu Dru i niecnym zamachu na Vraidema. Miał więc cichą nadzieję, że Vraidem da za chwilę jakiś znak i nie będzie musiał wracać do grona „serdecznie” bliskich mu ludzi. Jednak nic takiego się nie stało, a elf powoli zbliżał się już do gospody.
Z definicji, w gospodzie odbywają się burdy, mniejsze lub większe, wyżadzające więcej lub mniej szkód właścicielom – wszystko to było jednak ryzykiem zadowowym, stratami wliczonymi w zysk. Nie mniej jednak, w obecnej sytuacji w lokalu kręciło się od groma gorzej lub lepiej wyszkolonych najemników, najemników, którzy mogli sprawić Kastusowi nie małe lanie. Kastus… niby taki pantoflarz, a tutaj… przypominał osławionych berserków z Rashemenu. Mag wcześniej nie przyglądał się jego muskulaturze, skupiając się raczej na zachowaniu – podobnie jak większość, popełnił błąd.
- To twój kompan, uspokój go, zanim ja będę musiała to zrobić.- słowa te powiedziała kobieta, która niczym cień pojawiła się obok elfa. - Zamierzasz coś zrobić, czy nadal się będziesz gapił? Wścieklica… a więc to ją zatrudnił gnom… czy był to dobry wybór? Kobieta posiadała spore umiejętności i możliwości, ale elf nie był pewny czy posiadała.. pewną dozę elegancji. Choć mogło to być tylko uprzedzenie spowodowane jej pseudonimem „artystycznym.” Elf uśmiechnął się kulturalnie i odpowiedział:
-Cóż przyznam, że to całkiem niezły pomysł… z drugiej strony byłaby to niepotrzeba reklama dla mnie…- i rzeczywiście pasywność mogłaby być kiepską reklamą. Z drugiej strony użycie zaklęć na kapłanie mogłoby sprawić, że ten straciłby do niego całe zaufanie, a był przecież jednym ze zleceniodawców, z trzeciej strony elf był jeszcze mocno poirytowany i zdenerwowany ostatnimi doświadczenia i nie miał ochoty się bawić w kotka i myszkę z kapłanem. Westchnął. Co miał zrobić? Większość jego magii była mocno wyspecjalizowana, część z nich niezwykle skuteczna w parze z Vraidemem, który wciąż był na warcie, część tylko przeciwko wrogim magom. Nie miał, jak na razie, zdolności paraliżowania czy zauraczania swoich ofiar.
Elfi mag poprawił szatę, wziął głęboki wdech i krzyknął:
-Widziałem Dru przy wozie! Chyba ukryła się w jakiejś nowej skrytce, którą tam zamontowała! – był to oczywiście blef, ale połowiczny. Elf miał pewne wątpliwości czy sprawdził wszystkie skrytki w wozie i był niemal pewny, że coś tam się jeszcze kryło! Poza tym, w stanie w jakim był kapłan, Kastus był w stanie uwierzy w każdą informację niemal na temat szalonej gnomki. I kto wie… może tam właśnie jest… elf nie znalazł jej nigdzie wokół gospody, więc istniała duża szansa, że jest jednak gdzieś w obrębie gospody – lub ktoś ją porwał i teleportował w inny kraniec faerunu. W każdym razie Kastus będzie tam z dala od Wścieklicy i innych najemników… choć jeśli nadal będzie w stanie szału… mag będzie musiał jednak użyć swojej mocy. Chwila koncentracji, dłoń na ramieniu kapłana, i część jego essencji, jego siły zostanie wyssana, sprawiając, że będzie zbyt słaby, aby dalej wdawać się w bójki. |