Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-01-2010, 21:23   #130
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Wokół wiele się działo. Na tyle dużo, że niziołek przypominał widza egzotycznej gry, zwanej w niektórych częściach Starego Świata tenisem - jego głowa obracała się to w lewo, gdzie zielonoskóra banda usiłowała sforsować barykadę, to w prawo, gdzie rozwierała się rozpadlina w ścieżce wiodącej w górę, to do góry, skąd ktoś dowcipny rzucał kamieniami różnej wielkości. Poza tym wszystko zaczęło się trząść. Najpierw Hugo zaczął podejrzewać, że to jego brzusio tak burczy, ale wibracje były zbyt odczuwalne, nawet jak na możliwości halflinga. Ale to i tak nie zmieniało faktu, że przedłużająca się przepychanka z paskudami sprawiła, że minęła już pora kolejnego posiłku.
- Trzeba będzie to nadrobić przy najbliższej okazji... - mruknął, przewracając z lubością oczami na myśl o tych wszystkich czekających nań smakołykach.

Wtedy usłyszał wściekły ryk i dojrzał sunącego ku niemu wielgachnego orka. Zdębiał. Wcale nie ze strachu, bowiem niziołki, a ten egzemplarz szczególnie, nie znali co to strach. Widocznie ich Stwórca był na tyle roztargniony, że zapomniał o takim szczególe. Powodem bezruchu Hugo było głębokie zamyślenie.

Nagle oświeciło go.
- Nie dostaniesz moich wędlin, ty wstrętna paskudo! - wykrzyknął oburzony. Dlaczego wcześniej nie wpadł na to, czego tak naprawdę chcą te zgniłozielone istoty?
- Parówkowym skrytożercom mówimy nie! - dodał, jednak "nie" przeszło w "nieeeeee...", kiedy jakaś nieznana siła cisnęła nim gdzieś. I kiedy tak zaczynał już myśleć, że zdąży umrzeć z głodu zanim wyląduje, plasnął bez wdzięku o pokrytą śniegiem skałę.
- Na pomoc! - wrzasnął. - Help! Hilfe! Ajuda me! - dorzucił, po czym na chwilę zamilkł, gdy jego umysł przetrawiał, skąd on do cholery zna tyle języków? Nie doszedł jednak do żadnych konstruktywnych wniosków, więc zrezygnowawszy wzruszył ramionami, co niemal spowodowało upadek w otchłań. Zacisnął kurczowo palce na ostrej krawędzi.
- Czy ktoś w końcu mnie wyciągnie!? Nie, żebym narzekał, bo w końcu każdy niziołek lubi sobie od czasu do czasu powisieć nad bezdenną przepaścią, ale właśnie sobie przypomniałem, że zostawiłem w domu włączone żelazko. I ciasto dyniowe w piecu... - jak zwykle, kiedy był zdenerwowany, włączał mu się słowotok.
- Mniam, ciasto dyniowe... mmmm... - kolejną oznaką nerwów był wzmożony apetyt.
- No wyciągnijcie mnie w końcu! - przypomniał sobie o swoim położeniu. - Jeszcze tyle jedzonka na mnie czeka...
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline