Mijały kolejne chwile, a Nathaniel ciągle stał w tym samym miejscu. W milczącym skupieniu przyglądał się, jak Konrad wyciąga martwego człowieka, Door przytulającą się do nieruchomego ciała chłopaka. Tak bardzo chciałby, znów być tylko obserwatorem, bezskutecznie. Tym razem wszystko było prawdziwe i działo się z jego udziałem.
Starał się unikać spojrzenia Markiza. Czuł, że i on powinien zabrać głos, tylko co takiego miałby powiedzieć? Przecież nie to, że już kiedyś tu był, że widział wszystko. Jak by to wyglądało? Co oni by o tym pomyśleli? |