Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-01-2010, 11:46   #30
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
"Grzeczny" miał rację, wciąganie kogokolwiek z półświatka groziło co najmniej tym, że ten ktoś stanie, ale po przeciwnej stronie barykady. Wiedział, że to potencjalnie niebezpieczne zagranie, ale i nie zamierzał się z nim wychylać dopóki nie porozmawia z "Szefem". Wciąganie do gry którejkolwiek z pozostałych band mijało się z celem. Tamci na pewno dopilnują aby i gang Burego i Grabarza odszedł w zapomnienie... Nie, halfling liczył na outsiderów - szalonego Bergarda, szczerbatego Zonka czy choćby "Pijaka". Dla każdego znalazłby miejsce w zadaniu, tym bardziej, że i halfling miał już początkowe zamysły ataku, wiązały się one z dużą ilością oliwy i ognia... Stary młyn i zgromadzeni tam przeciwnicy mogli zostać łatwo wykurzeni ze schronienia i akuratnie Tupika nie obchodziło czy wybiegać będą niczym płonące pochodnie, czy zaduszą się w środku, nie zważał w tej chwili nawet na ewentualność rozszerzenia się ognia. Wiedział, że odpowiedź skierowana do Burego musi być tak wyrazista aby popamiętali ją wszyscy. Tupik zamierzał zrobić totalną rozpierduchę, byleby tylko dać jasny sygnał pozostałym, iż zadzieranie z bandą Grabarza zawsze będzie kończyło się tragicznie, bez względu na koszty.

- Wiem, - odpowiedział Grzecznemu, w myślach dodając " Mówię to tylko po to byś nie zmuszał mnie do szukania większego wsparcia niż obecnie mamy...Zresztą, nie zamierzam nikogo wciągać, dopóki nie porozmawiam z Szefem. Jeśli Harpen zdecyduje się zlikwidować gang Burego to nikt nam nie będzie się przeciwstawiał i będzie można spokojnie podpytać...choć na pewno nie tych już zorganizowanych...".

"Grzeczny" wielokrotnie już zaskakiwał Tupika, na tyle często iż ten musiał w ostatnim czasie nieco poprawić własne spostrzeżenia na temat kamrata. Czasami okazywał daleko idące opanowanie, czasami błysnął pomysłem na który Tupik nieprędko by wpadł, albo wcale. Częstotliwość tych przebłysków, powoli sugerowały, że "Grzeczny" nie jest tym na kogo wygląda...na kogo pozuje przez większość czasu. Różnica zdań polegała głównie na totalnie odwrotnej strategi którą obaj stosowali. Grzeczny wyznawał strategię tarana. Uderzyć, zmiażdżyć, nie bać się, pokonać. Oczywiście nie w jakiś prosty i głupi sposób, Grzeczny zawsze szukał skutecznych sposobów, ale po prostu się nie bał, nadmiernie wierzył we własne i innych siły. Tupik zaś kombinował czasem jak koń pod górkę, myślał o wszelkich możliwych zabezpieczeniach, zawsze powątpiewał we własne i innych siły po to by uzbroić się jeszcze bardziej. Nie inaczej było tym razem, halfling podejrzewał, że w myślach osiłka rodzi się myśl , ta sama zresztą co zawsze " Damy radę ! " . Tak...ale Burego gang był silny, był nastawiony na siłowe i krwawe rozwiązania. Nie mieli gorszej konkurencji, nie bez powodu Bury w swoim zadufaniu nie brał nikogo innego do pomocy, wierząc że sam poradzi sobie z chłopakami Grabarza. Do tego dochodził jeszcze ten Miżoch, człowiek który wiedział co zrobić ze swoim arsenałem. Natomiast na tych dwóch nowych nie można było jeszcze liczyć. Giermek mógł mieć pojęcie o walce, ale zapewne nie doświadczone, tak jak u chłopaków Grabarza, natomiast ten drugi...nawet nie wiadomo było czym się zajmuje, więc nie wiadomo było czego się można spodziewać. Na dodatek nie ufał im do końca, nie był pewny czy nie postanowią zwiać...dlatego w ogólnym rozrachunku traktował ich tak jakby nie było na kogo liczyć... To oznaczało, że Bury ma jakąś dwukrotną przewagę liczebną...a to już wymagało zmiany sił.

- Ale dzięki, że przypominasz - dodał poważnie.
- Kurwa tyle się dzieje na raz, że już nie wiem nad czym myśleć - dodał jeszcze tym razem nieco mniej poważnie. - Sprawdzimy co z Grabarzem, ale najpierw rozliczenie... A co do was - zwrócił się w kierunku "obcych"

- Cieszę się, że wspólnie rozumiemy problem. Rozumiem wasze rozterki, sam kiedyś żyłem w podobny sposób do waszego i gdyby mnie ktoś wcisnął do współpracy z ... rozejrzał się po towarzyszach, - no z przestępcami, to grubo bym się nad tym zastanawiał. Wygląda na to, że zostaliście wciągnięci w grę a po sposobie działania Miżocha, zastanawiam się czy on sam nie doprowadził do sytuacji w której winni mu jesteście przysługę... Jeśli z każdym postępuje w ten sposób co z nami, to nawet Bury musi uważać czy i na niego Miżoch kogoś nie nasłał. To ktoś z zewnątrz, z poza miasta, wie jednak o nim na tyle dużo, że działa jak u siebie. Tyle , że mamy teraz przewagę, wiemy co Miżoch zamierza zrobić a on myśli , że wie co zrobimy my. Powiem więcej... zastanawiam się czy Miżoch nie jest jakimś pierdolonym kultystą. Jeśli ściga Karla z powodu jego przestępstw i wypaczeń...no sorki chłopaki, ale on nie wygląda na kogoś kogo by obchodziła krzywda innych. Poza tym po co mu kurwa głowa? Do kolekcji czy co?

Tupik wolał przybyszom skierować myślenie na ten tor, niż przedstawianie czegoś bardziej oczywistego, tego, że Miżoch był prawdopodobnie z poza miastowej konkurencji. Prawdopodobnie szykował przewrót w tutejszym półświatku, halfling nie wiedział jeszcze tylko czy po to aby zrobić sobie miejsce, czy też po to aby całkowicie przejąć rynek... To ostanie, nawet jeśli tylko prawdopodobne, mogło być prawdziwie wkurwiającą informacją...a tylko jedna osoba mogła stracić panowanie nad tutejszym półświatkiem...tylko jedna osoba je miała - Harap. Dlatego rozmowa z nim była obecnie najważniejsza.
 
Eliasz jest offline