Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-01-2010, 13:11   #96
Tamaki
 
Tamaki's Avatar
 
Reputacja: 1 Tamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znany
Po wyczerpującym dniu Teruyo postanowiła trochę wypocząć i odprężyć się. Wcześniej jednak udała się do Kwatermistrza by odebrać swoją zapłatę. Skręciła także do najbliższego sklepu z bronią by uzupełnić jej zapasy. Otrzymała to, czego potrzebowała i wyłożyła pieniądze na ladę z podziękowaniem. Następnie podążyła w stronę gorących źródeł z nadzieją, że odnajdzie tam potrzebny jej teraz spokój i ukojenie. Było to miejsce niezwykle znane w wiosce. W Kraju Ognia znajdowało się takich wiele, ponieważ cieszyły się one dużą popularnością wśród mieszkańców. O tej porze jednak dziewczyna nie spodziewała się zastać wielu osób. Większość z nich była jeszcze w pracy.
Zapłaciła 20 monet za 20 minut kąpieli i weszła do opustoszałej przebieralni. Co za drożyzna. Kilka kobiet w średnim wieku, przebierając się, prowadziło ze sobą zaciekłą konwersację na jakiś frapujący temat. Sae zdjęła ubranie i opatuliła się w miękki, biały ręcznik. Weszła do sali, w której unosiły się opary gorąca. Ciężko było jej cokolwiek zobaczyć. Powierzchnia basenowa rzeczywiście była prawie pusta, nie wliczając małej grupki emerytów oraz kilku matek z dziećmi. Z westchnieniem ulgi kunoichi udała się do średniego zbiornika, w którym, jak się zdawało, nie było nikogo. Bez skrępowania zdjęła więc ręcznik i powiesiła na najbliższym wieszaku. Powoli weszła do kojącego źródła. Mmm, gorąco.. Po drugiej stronie, z kłębów pary zaczęła wyłaniać się czyjaś postać oparta o przeciwległą ścianę basenu. Masae zamrugała z wrażenia oczami. Stał tam srebrnowłosy chłopak średniego wzrostu, dobrze zbudowany. N-N-Nizan?!! …
Jak to możliwe?! Nie, nie widział mnie, nie mógł mnie widzieć TAKIEJ.
Miała ochotę zapaść się pod ziemię. Jej policzki zrobiły się purpurowe. Odwróciła szybko wzrok z nadzieją, że chłopak jej nie poznał.

***

Dzisiejszego dnia położyła się spać dużo wcześniej niż zazwyczaj. Wstała również o wiele wcześniej dnia następnego. Zjadła pożywne śniadanie i o godzinie 4:00 opuściła zacisze swego domu. Kazagishi-sama... to do niego kazała udać mi się Kimino baa-chan. Babcia Sae pracująca w kwiaciarni powiedziała dziewczynie, gdzie powinna szukać starca. Po drodze postanowiła się trochę rozgrzać by być gotowa do treningu. Biegiem udała się w stronę opuszczonego miejsca na obrzeżach Konohy i szybko trafiła do drewnianej, wykonanej w tradycyjnym, japońskim stylu chatki mędrca. Ten przywitał wnuczkę serdecznie.
- Dawno cię nie widziałem moja droga. Jak ty urosłaś! Widzę, że stałaś się już małą kobietką. Wypiękniałaś.
- Konnichi wa. Emm... tak, cieszę się, że zdrowie ci dopisuje Kazagishi-sama
– odpowiedziała Masae głęboko się skłaniając.
Co prawda w myślach nazywała go starym zboczeńcem, jednak z racji jego wieku darzyła go sympatią. Bądź co bądź, mimo swoich specyficznych upodobań był to sympatyczny staruszek.
- Ależ skarbie, mów mi dziadku.
- Przyszłam prosić cię o pomoc w nauce nowej techniki Ojii-san.
- Chodzi ci zapewne o technikę przywołania?

Dziewczyna skinęła przytakująco głową. Starzec udał się do pokoju, wskazując wnuczce gestem dłoni, by poszła za nim. Zwoje. Setki zwojów. Wyciągnął jeden z nich, bardzo naznaczony przez czas. Zdmuchnął z niego grubą warstwę kurzu po czym wyszedł z nim na zewnątrz.
- To coś specjalnego. Coś, co czekało właśnie na ciebie długi już czas.
Rozwinął długi cyrograf barwy pożółkłego płótna. Oczom kunoichi ukazały się odbite palce ninja wraz z ich podpisami wykonanymi krwią.
- Rozumiem, że ćwiczyłaś solidnie i potrafisz dobrze kontrolować przepływ swojej chakry?
- Tak, mam za sobą wiele godzin wyczerpujących treningów.
- Możemy więc zaczynać. Podpisz zwój własną krwią i odciśnij pod nim palce swojej ręki.

Masae ustosunkowała się do poleceń. Ugryzła się w kciuk i wykonała podpis. Naznaczyła krwią pozostałe palce prawej dłoni po czym odcisnęła je pod swoim imieniem i nazwiskiem.
- Wykonaj teraz odpowiednie pieczęci i postaraj się wydobyć wystarczającą ilość chakry.
Ousu-buta. Inu. Tori. Saru. O-hitsuji.
- Kuchiyose no Jutsu!


Pod ręką Sae ukazało się ciemne stworzenie sięgające wysokością jej kolan. Dziewczyna krzyknęła z przerażenia natychmiast odskakując do tyłu.
- To ty dziecino ośmieliłaś się zaburzyć mój spokój? Nie bój się, skoro udało ci się mnie przyzwać, jestem do twojej dyspozycji. Mów na mnie Nikame.
- Nazywam się Masae. Masae Truyo.
- Widzę Masae, że nie będziesz mnie już dziś potrzebować. Pamiętaj tylko: wzywaj mnie jedynie w razie potrzeby.

Stworzenie znikło. Zaskoczona kunoichi spojrzała na siedzącego starca.
- Udało ci się, brawo. Teraz pamiętaj, trenuj razem z nim i ucz go tak, by był tobie posłuszny. Z czasem będziesz miała możliwość przywoływania podobnych, ale większych i silniejszych istot.
Sae przypomniała sobie nagle o dzisiejszej zbiórce. Jej zegarek wskazywał godzinę 6:45.
- Muszę już iść! Arigatō gozaimasu Kazagishi-sama!
- Dō itashimashite. Mów mi dziadku!


***

Na Wzgórzu Uzumaki była punktualnie. Pozostała dwójka geninów znajdowała się już na miejscu. Usiadła więc w skupieniu, wsłuchując się w szum wiatru i drganie liści w koronach otaczających wzniesienie drzew. Włosy dziewczyny bez oporu poddawały się lekkim jego podmuchom. Po niedługim czasie zjawił się Ryuushou-sensei.
 

Ostatnio edytowane przez Tamaki : 02-01-2010 o 15:18.
Tamaki jest offline