Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-01-2010, 15:37   #33
Lubiluuu
 
Reputacja: 1 Lubiluuu ma wspaniałą reputacjęLubiluuu ma wspaniałą reputacjęLubiluuu ma wspaniałą reputacjęLubiluuu ma wspaniałą reputacjęLubiluuu ma wspaniałą reputacjęLubiluuu ma wspaniałą reputacjęLubiluuu ma wspaniałą reputacjęLubiluuu ma wspaniałą reputacjęLubiluuu ma wspaniałą reputacjęLubiluuu ma wspaniałą reputacjęLubiluuu ma wspaniałą reputację
Czarodziejka wstała jeszcze przed świtem. Przez chwilę leżała na łóżku wśród ogromnej liczby purpurowych poduszek zadając sobie egzystencjalne pytanie: „Wstać, czy nie wstać?” Przypominając sobie treść wiadomości Liska, podniosła się z posłania, podeszła do okna i wpuściła nieco chłodnego powietrza. Zadrżała lekko. Nie lubiła zimna, ale było w nim coś pociągającego. Chłód działał na nią orzeźwiająco...

Podeszła do kufra, już prawie pustego – przepakowała rzeczy osobiste do dwóch sporych toreb – i wyciągnęła seledynową suknię o prostym kroju, zapewne wygodną. Strój nie wyglądał zbyt wyjściowo, ale i tak diametralnie się różnił od codziennego ubioru przeciętnej kobiety. Suknia miała rozcięcie sięgające nieco wyżej niż do połowy uda oraz kilka aplikacji umiejętnie rozmieszczonych przez krawca... albo jubilera. Trudno było to stwierdzić. Jednak koniecznie trzeba zaznaczyć, że suknia nie krępowała ruchów kobiety w żadnym stopniu. Przewiesiła suknię przez oparcie hebanowego krzesła i westchnęła. Spojrzała na swoją półprzezroczystą, białą nocną koszulkę i westchnęła.

Nagle rozległo się ciche, nieśmiałe pukanie do drzwi i po chwili weszła młoda dziewczyna. Esvele spojrzała na nią ostro.

- Co tak długo?

W zasadzie, nie oczekiwała odpowiedzi, aczkolwiek służąca ze spuszczoną głową cicho odpowiedziała.

- Prze... przepraszam pani magiczko... ja...

Rysy „magiczki” złagodniały i przez jej twarz przebiegł cień uśmiechu.

- No, możecie napełniać.

Odwróciła się i nie zwracając już uwagi na dziewczynę odnalazła w kufrze pozostałe drobiazgi, które miały podkreślić jej urodę jeszcze bardziej. Przygotowała wysokie, jeździeckie buty, uszyte w taki sposób aby pasowały do całej kreacji oraz biżuterię, podczas gdy służące wypełniły wodą sporą, drewnianą balię...

* * *

Opuściła karczmę jeszcze przed umówionym terminem jadąc „po damsku” na ładnej kasztance. Wyperfumowana roztaczała wokoło słodką, przyjemną woń. Poruszała się bardzo wolno. Bardzo odpowiadało jej „efekciarskie wejście”, jednak nie chciała się spóźnić. Wolała poczekać, aż pojawi się więcej osób.

Na kilka minut przed szóstą poprawiła włosy i wtarła niewielką ilość glamarye pod oczy. Była to dawka niemal trzykrotnie mniejsza od normalnej. Wystarczyło lekko podkreślić urodę, a nie sprawiać wrażenie nienaturalności. Wyjechała przez główną bramę nie zatrzymywana przez strażników, którzy otworzyli lekko usta i zamarli z cielęcym wyrazem twarzy.

Gdy dotarła na miejsce, mrugnęła do wiedźmina z lekko figlarnym, aktorskim uśmiechem – prawdopodobnie bawiło ją to – a następnie zlustrowała wzrokiem strój Liska i uniosła jedną brew. Jednak nie skomentowała jego wyboru. Poprawiła amulet, mieniący się wieloma odcieniami błękitu, obecnie wpadającego w zieleń. Potrząsnęła lśniącymi, starannie ułożonymi włosami i zadowolona z faktu, iż opuszcza Nilfgaard, oczekiwała.
 
Lubiluuu jest offline