Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-01-2010, 11:08   #37
Eliasz
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Cmentarz był ulubionym miejscem Tupika. Tu dopiero miał ciszę i spokój, tu dopiero żaden zakapior nie patrzył się na niego jak na potencjalna ofiarę do obrabowania. Tu wreszcie halfling czuł się dość wygodnie, wąskie malutkie grobowce, były dla niego niczym sale balowe...Zastanawiał się nawet czy nie przerobić jakiegoś grobowca na kształt chatki jakie budowali halflingowie... szybko jednak doszedł do wniosku, że zanadto rzucałoby się to w oczy i niechybnie jakiś kapłan Morra zaraz by się tym zainteresował. Byli już prawie na miejscu, brzuch od godziny burczał halflingowi, ten jednak zwyczajnie nie miał czasu się nim zająć. Może był to drobiazg, ale dla halflinga mający ogromne znaczenie. Gdy zobaczył bowiem Burego był już na tyle wkurzony głodem, którego nie miał znów jak zaspokoić, że wyparował do Burego w stylu bardziej pasującym do "Grzecznego" niż Tupika. W stylu specjalnie rezerwowanym na takie okazję, gdzie kwieciste słownictwo halflinga , tak miłe dla uszu, zamienia się w stek rynsztokowych epitetów. Różnica była zauważalna dla każdego, zaś pewien rodzaj zaskoczenia i przewagi wart był nieustannej pracy nad utrzymywaniem kultury. Dlatego też nie raz walczył z pogardą czy kpiną, jako halfling miał bardzo pod górkę w przestępczym światku, jedynie jego umiejętności złodziejskie nigdy nie były kwestionowane. Nie raz jednak zdarzało mu się usłyszeć komentarze tyczące się jego postury, szans w jakiejkolwiek walce, czy przyczepki tyczące się języka. Co prawda halfling starał się mówić jak wszyscy w Rzeźni, jednak nie był w stanie aż tak zabrudzić własnej mowy. Gdy zdarzało mu się wpleść przekleństwo w co czwarte słowo, traktował to jak sukces. Większość zbirów miała odwrotne proporcje, normalne słowo było u nich jedno na cztery nienormalne...

- Bury...bury...Czy ciebie przypadkiem coś nie pierdolnęło w główkę? Tak mocno? Co? Bo musiałbyś być ostatnim idiotą, żeby stawiać się Harapowi... Bury zdawał się uśmiechać szyderczo, mówiąc w ten sposób iż pomyślał o Harapie. Piękny pozostawiony z Harapem zdawał się o tym świadczyć. Bury jednak czegoś nie wiedział, nie mógł wiedzieć gdyż Piękny pozostał w Rzeźni a chłopaki grabarza od razu ruszyli na cmentarz, aby się naradzić.

- I się tak kurwa głupio nie ciesz, Harap dostał właśnie swój okrąglutki dług. Kurwa - halflingowi teraz zebrało się na śmiech, ale się powstrzymywał, po prostu uśmiechnął się realnie rozbawiony, nieco szyderczo... - ale ty głupi jesteś, żeby rzucać się na gang Grabarza w najgorszym do tego momencie. Jesteśmy czyści, co oznacza, że się nie wzbogacisz na naszej śmierci, a jedynie sprowokujesz Harapa...bo on już nie jest taki zły na nas...wiesz? - Tym razem halfling, pewny siebie szczerzył uśmiech. Zresztą i tak nie miał wielkiego wyboru, przyłączenie się do Burego nie wchodziło w grę. Pod rządami tego degenerata, halfling straciłby resztki szacunku jakie jeszcze miał do siebie.

- No więc kurwa spierdalaj, zanim sam zacznę liczyć.

"A co do szefa to wkrótce wszystkiego się dowiesz, na razie musimy jeszcze zajebać skurwysyna który zabił Grabarza, tak kurwa Miżocha i to zanim cokolwiek zapłaci za Krala... w dupie mam terez tego Karla....Chmmm" - pomyślał, a myśl swą przekuł w sztylet...

- A tego Krala to sobie kurwa bierz jak chcesz, od przodu, od tyłu, nie obchodzi mnie, my z jasnych powodów dłużej nie pracujemy dla Miżocha, więc jeśli uważasz, że to taki dobry klient, to kurwa do niego wracaj i rób co mówi...ale potem też się nie zdziw jak sprzeda ci kosę w plecy...może nawet łapami ludzi których głosisz się mianem szefa...

Ta ostatnia uwaga miała zniechęcić Burego od pomysłu rekrutacji ludzi Grabarza. Niepotrzebne mu były nowe kłopoty w postaci nowych wewnątrz bandy. Zapewne Bury posłałby wszystkich nowych na pierwszą linię do Karla, o uczciwym wynagrodzeniu chłopaki mogliby zapomnieć.
Zastanawiał się wielokrotnie na ile Bury był pewny swoich ludzi...Na ile nigdy nie wątpił w ich oddanie, Tupik nie wierzył, by tego typu przestępca potrafił zaufać...
Halfling skrzyżował obie ręce na piersi. Nie łapał za broń, nie szykował się do walki. Był pewny swego, zbyt pewny. Kurwa nawet towarzysze nie byli pewni skąd wzięła się ta pewność u Tupika...A ten jak zwykle chłodno kalkulował. Ponieważ od razu odrzucił pomysł przyłączenia się do Burego pozostawało mu jedynie rozegrać partię w inny sposób. Co prawda przyłączenie się do Burego a potem wykończenie go od środka stwarzałoby nowe możlwości, ale zostałoby potraktowane jako zdrada. Nikt z półświatka tego by nie przełknął. Tupik nie zamierzał być niewolnikiem Burego. Pozostawił mu więc krótki wybór , próbując dać do zrozumienia, że w chwili obecnej z śmierci chłopaków nie będzie miał żadnych zysków a jedynie kłopoty.Miał nadzieję że to wystarczy, owszem byli na siebie cięci, ale nie do tego stopnia by się pomordować... nie tak za nic. Halfling udzielił za darmo jeszcze jednej lekcji Buremu, jako najmniejszy , najspokojniejszy, najmniej groźny ( tak to wyglądało z zewnątrz) postawił się jako pierwszy Buremu, twardo, nie ustępując... Po reszcie chłopaków Bury nie mógł oczekiwać niczego lepszego...wiedział o tym.
 

Ostatnio edytowane przez Eliasz : 03-01-2010 o 11:36.
Eliasz jest offline