Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-01-2010, 12:19   #38
Azazello
 
Reputacja: 1 Azazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodzeAzazello jest na bardzo dobrej drodze
Za nadto się spieszyli. Zbytnio uwierzyli w swoją przewagę. Levan przeklął za to Grotołaza, ale głównie sarkał na siebie. Przez chwilę nie mógł uwierzyć, że Bury może być aż tak przebiegły. A może aż tak głupi? – myślał. Nie wiedział w co się pakuje wdając w interesy z Miżochem. My też nie wiedzieliśmy, uwierzyliśmy w jego bajeczkę o Grabarzu jak dzieci, kuurwa… - kiedy o tym pomyślał doszedł do wniosku, że to jedna z najgłupszych rzeczy odkąd pracował z chłopakami Grabarza. Bury był po prostu sprytny. Nie chciał oddawać inicjatywy i biernie na nas czekać, wolał działać. Levanowi to zaimponowało. Bury nie poszedł bowiem na łatwiznę. Z drugiej strony mogło to wynikać z jego zasranej chytrości, której świadkiem już niejednokrotnie był. Chytry dwa razy traci¬ – jak to śpiewał kiedyś bard w stolicy Imperium.

Levan odkąd tylko zobaczył Burego i stanął jak wryty czujnie rozglądał się po okolicznych nagrobkach, pomnikach i mogiłach. Jasno świecący księżyc był ich wrogiem i sprzymierzeńcem jednocześnie. Sami byli wystawieni na strzał, ale też widzieli lepiej. Przy tak mocnym blasku każda postać rzuca cień, więc nawet skryta za drzewem, może być wykryta przez czujnego obserwatora. A takim w tym momencie był Kryuk. Wczystko jakby zwolniło. Słyszał co mówi Bury i słyszał odpowiedź Tupika, ale wszystko było tylko tłem dla jego koncentracji. Zobaczył już nagrobek za którym mógł się ukryć cały, przynajmniej przed strzałem z miejsca, w którym stał Bury.

Kieslevita nie miał wątpliwości, że to co pieprzy teraz Tupik, to marna prowokacja, ostatnia deska ratunku i oznaka desperacji. To się raczej nie rozegra inaczej niż siłowo. Ale jeśli Bury uda się wyprowadzić na chwilę Burego z równowagi, to powinni nagle zaatakować. Levan nie miał wątpliwości, że jest najszybszy z całej grupy. To on powinien być tym, który rzuci się nagle na Burego, dając któremuś z chłopaków szansę na rzut sztyletem. Jest to ryzyko ogromne, bo nie uda mu się uciec przed bełtem. Mógł liczyć tylko na zaskoczenie i na to, że jego refleks pomoże mu uniknąć ran. Jeśli się uda to bury może nie zdążyć wyciągnąć innej broni. Levan napiął wszystkie mięśnie.

- ale potem też się nie zdziw jak sprzeda ci kosę w plecy...może nawet łapami ludzi których głosisz się mianem szefa...

Gdy Levan usłyszał te słowa ruszył powoli do przodu, nie prosto na Burego, ale tak jakby niedbale próbował go obejść. Nie spuszczał wzroku z Burego czujny na każdy inny ruch w zasięgu wzroku. Droga, obrana przez niego starannie, prowadziła tak by w każdej chwili mógł błyskawicznie skryć się za jakąś zasłoną. Chciał odwrócić uwagę Burego od reszty chłopaków, którzy zostali po jego lewej, teraz nieco z tyłu. Nieraz już uskakiwał sprzed wystrzelonych bełtów i wiedział, że nie ma w tym nic trudnego. Wciągnął lekko powietrze…
 
Azazello jest offline