Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-01-2010, 19:19   #39
Trojan
 
Reputacja: 1 Trojan jest jak klejnot wśród skałTrojan jest jak klejnot wśród skałTrojan jest jak klejnot wśród skałTrojan jest jak klejnot wśród skałTrojan jest jak klejnot wśród skałTrojan jest jak klejnot wśród skałTrojan jest jak klejnot wśród skałTrojan jest jak klejnot wśród skałTrojan jest jak klejnot wśród skałTrojan jest jak klejnot wśród skałTrojan jest jak klejnot wśród skał
„Grzeczny” Matt Burgen


Wszystko poszło nie tak. Stare powiedzenie mówiło „Jeśli coś ma pójść nie tak, pójdzie." I poszło. Skurwiały los wypiął się na nich dupskiem i świecił im jeszcze w pysk blaskiem księżycowym. Jakby chciał oświetlić finalny przykład ich pecha swoim blaskiem. „Grzeczny” gotował się w sobie od pierwszej chwili, kiedy tylko spostrzegł Burego na progu Nory. Od chwili gdy zobaczył w jego rękach kusze. Nienawidził pierdolonych kusz i pierdolonych po stokroć bardziej kuszników. Teraz nienawidził Burego. Choć na swą twarz wywlekł coś, co przy odrobinie dobrej woli mogło uchodzić za uśmiech. A wielkie jak bochny chleba dłonie złożył do oklasków.


- Brawo Bury! Brawo! Nie spodziewałem się tego po tobie, ale w końcu gadasz z sensem. A ty Tupik, skarlały ciulu zamknij ten swój ryj! Myślałeś gnojku że nami będziesz rządził!? Ty?! Taka mała pluskwa?! - „Grzeczny” zarechotał gromko i sięgnąwszy powoli do pasa wyjął omszałą flaszę z okowitką. Pociągnął z niej solidnie świadom tego, że to teatr jednego aktora i mnóstwa ról drugoplanowych. Jego gardziel zagulgotała kolejnymi łykami a żar rozlał się po całym przełyku. Tak łatwiej powinno pójść wszystko. - Ty Levan stój! Pierdol ambicję, już to mówiłem. Jebać Grzcznego, Jebać kurdupla. Możemy zakończyć to sensownie i wrócić do swoich zwyczajów. Ja Bury biorę twoją robotę. Chłopaki! Pierdolcie ambicję! Znacie mnie, kurwa to nie ma sensu. Wyrżniemy się tu i nic nie zyskamy, tylko zaspokoimy ambicje kurdupla, który już się szefem czuje. Ja tam wolę robić dla Burego. I za to wypiję! - Kolejna seria łyków po czym gromkie hepnięcie. Odstawiona w końcu od ust okowita zadrżała w dłoni osiłka gdy ogarnął go paroksyzm kaszlu. Krótki. Wziął głęboki oddech i dodał – Wam radzę to samo! - I rzucił zakorkowaną flaszę Buremu. Ta koziołkowała w powietrzu tylko chwilę. Zaraz po tym wylądowała w prawicy uśmiechniętego od ucha do ucha Burego. „Miał” „Grzecznego” a „Grzeczny” miał reputację. W zasadzie jeśli przed chwilą miał wątpliwości to teraz właśnie się rozwiały.



Tyle, że „Grzeczny” ciskał już stojącym pod jego ręką na jednej z mogił kagankiem oliwnym. Mierząc w kamienny portyk sarkofagu nad głową Burego, którego uśmiech zastygł w jednej chwili. Bo wiedział, że stracił na ułamek chwili inicjatywę dając się podejść jak dziecko. A lewa ręka, którą teraz trzymał kuszę, nie wystarczała do doskonałego celowania.


- Trzy! - warknął na cały głos „Grzeczny” sięgając do własnych noży i skokiem rzucając się za jeden z pomników. To była zabawa, którą cenił najbardziej i w której tak naprawdę był najlepszy.
 
Trojan jest offline