Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-03-2006, 22:56   #97
MałyMIś
 
Reputacja: 1 MałyMIś ma wyłączoną reputację
Emma, Tristan i Roderick

Rycerze z hełmami zdobionymi przez poroża zwierząt nie przybili do Faren po to, aby rozmawiać czy negocjować. Armia przez nich dowodzona jest tu po to aby zdobyć miasto siłą.

Przeciwnicy po tym jak was dostrzegli nie wahają się nawet chwili. W szyku – jeden obok drugiego z wyciągniętą i gotową do zabijania bronią ruszają ku wnukom Oberona.

Rozpoczyna się starcie.

Tristan

Ku tobie biegnie kilku rycerzy. „Jeleniogłowy” nie uderza jednak w pierwszej linii – choć z daleka widzisz w jego oczach żądzę krwi, spokojnie zachodzi cię z boku przygotowując się do ataku podczas gdy ty jesteś już w zwarciu z czterema przeciwnikami. Ich Przewaga liczebna uniemożliwia ci kontrakcję.

Taniec życia i śmierci trwa tylko chwilę. Trzech napastników pada martwych ty jednak płacisz za to zranieniem w lewą rękę. „Jeleniogłowy” zajmuje miejsce osuwającego się na ziemię towarzysza. Jest szybki i łapie cię w pół kroku, gdy parujesz ciosy czwartego rycerza. Wytrącony z tępa cofasz się o obrony i otrzymujesz cięcie w korpus. „Jeleniogłowy” rzuca się teraz na ciebie i – tak jak przewidywałeś zew krwi bierze w jego umyśle górę nad rozsądkiem.

Skąd masz kopię mojego miecza ?!?! - krzyczy.

Zrywasz swoją pelerynę z pleców i zarzucasz mu na głowę. Musisz jednak w tym samym czasie odbić dwa cięcia czwartego rycerza i staje się jasne, że nie uda ci się uniknąć szarżującego na oślep „Jeleniogłowego”. Zderzycie się …

W tym momencie ogarnia cię magia… Błysk w głowie odbiera ci zmysły, paraliżuje. Przed oczami widzisz znak – podobny do tego, który wisi nad Faren…

Roderick

Rycerze są wymagającym przeciwnikiem. Potrafią wykorzystać to, że jest ich więcej niż was. Gwałtowna szarża z jaką ruszają na ciebie kosztuje ich życie dwu z nich. Rozdzielają jednak ciebie i Tristna. Gdy zabijasz kolejnego z nich nadchodzi magia. Błysk w twoim umyśle paraliżuje, spowalnia ruchy. Masz mętlik w głowie. Kolejny przeciwnik trafia cię w udo. Musisz się cofnąć…

To może już nie potrwać długo…

Emma

Z trudem odpierasz ataki rycerzy. Nie jesteś w stanie wycofać się do tyłu. Nie ma bowiem obrońców którzy by cię osłonili. Napastników jest po porostu zbyt wielu. Musisz całkowicie skoncentrować się na obronie. Cały czas bowiem w jednej ręce trzymasz atut Baldwina i poświęcasz sporo uwagi na utrzymanie stałego kontaktu. Czekasz jedynie na hasło, aby przeciągnąć go przez atut do siebie.

W pewnym momencie czujesz magię, która zalewa pole walki. Działa ona na wszystkich – tak na rycerzy jak na twoich kuzynów. Ciebie chroni tarcza twego własnego zaklęcia.

To jednak nie koniec – widzisz drugi czar, którego moc zbiera się nad walczącymi. Tym razem jest to niszcząca fizycznie magia ognia. Za chwilę osłabionych pierwszym zaklęciem walczących pochłonie ogień. Unosisz ręce uwalniając własną moc. Wiesz jednak, że zwielokrotniona rytuałem i znakiem wiszącym na niebie moc przeciwnika jest większa.

Oby Baldwinowi się udało.

Baldwin

Biegniesz przez cień. Każdy krok to ogromy wysiłek. Tak jakbyś poruszał się pod wodą. Widzisz też linie mocy które biegną on kontrolujących magię czarowników do pola walki w Faren. Rozbłysnęły one na chwilę - to zaklęcie uwolnione nad Faren. Być może jego celem są twoi kuzyni.

Szybciej – krzyczysz sam do siebie. Jeszcze dwa, trzy kroki…

Gdy osiągasz właściwy cień prawie padasz na kolana ze zmęczenia. Jest tu chłodno. Wręcz mroźno. Zieloną trawę pokrywa szron. Temperatura musiała spaść bardzo szybko i w nienaturalny sposób.

Kilkanaście metrów przed sobą widzisz cel – czarownicy skupieni w kręgu śpiewają nieznaną ci pieśń. Całe miejsce napełnione jest magią.

Pora abyś dodał trochę swojej. Posmakujcie magii Amberu !!! Zaciskasz zęby a przywołana twoją mocą kolumna ognia ogarnia czarowników.

Gdy dym opada widzisz ze pozostał tylko jeden z nich. Odwraca się w twoją stronę a wokół niego zaczyna pulsować zabójcza moc. Z róznych stron zaczynają też nadbiegać czerwonoskórzy żołnierze. Jeśli do ciebie dopdną nie zdołasz skoncentrować się na zaklęciach. Czas się wycofać.

Zgodnie z twoim planem Emma przez atut przenosi cię z powrotem do Faren…


Tristan

Ból przeszywa cię na wskroś. Zderzyłeś się z „Jeleniogłowym” rycerzem. W ostatniej chwili udało ci się skierować miecz tak, aby on nadział się na niego. On zrobił to samo mieżąc w twoją stronę. Nie wiesz jak poważna jest twoja rana. Czujesz jedynie zimną stal w swoim ciele.
Obaj osuwacie się na ziemię.

Ostatnie co widzisz to jak jego miecz niknie. Jakby stapia się z twoim. Staje się jego częścią.

Po tym jest już tylko ciemność.


Reszta

Chwilę przed pojawieniem się Baldwina osłabiające zaklęcie niknie. Roderick otrząsa się z niego błyskawicznie. Czarni rycerze dochodzą do siebie o wiele wolniej. Cały czas wyglądają na oszołomionych.

Widzicie też osuwającego się na ziemie Tristana. Zabił przywódcę wrogiej armii, lecz być może sam również otrzymał śmiertelną ranę.

Emmo – zdajesz sobie sprawę, że Baldwin ocalił was przed wielkim niebezpieczeństwem. Jego atak przerwał kolejne przygotowywane przez wrogów zaklęcie. Mogło by się ono okazać śmiertelne.

Na placu walki pozostały dwa tuziny czarnych rycerzy. Ruszają się na razie powoli, ale z każdą chwilą wracają im siły.

Musicie szybko rozstrzygnąć starcie – uciec lub atakować z taką siła, aby zniszczyć wroga zanim zakończy się działanie zaklęcia.
 
__________________
Misie Górą !!!
MałyMIś jest offline