Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-03-2006, 23:26   #84
SHAQER
 
Reputacja: 1 SHAQER ma wyłączoną reputację
Gdy miasteczko zasypiało bezchmurne do tej pory niebo pokryło się chmurami. Z trudnością przedzierające się przez gęstą warstwę chmur światło księżyca sprawiało, iż widoczność znacznie się pogorszyła. Kilka podmuchów chłodnego wiatru bezbłędnie odnalazły wszelkie szczeliny w ubraniu walczącego ze snem człowieka. Tom, bo o nim mowa wzdrygnął się gdy lodowata ręka zimna sięgała w jego kierunku i głaskała czule niczym bezwstydna kochanka wszystkie najbardziej wrażliwe miejsca. Możliwe, iż odpoczynek na świeżym powietrzu nie był najlepszym pomysłem. Z drugiej strony perspektywa wchodzenia do ponurego mieszkania także nie działała na niego kojąco. Nagle jego uwagę przykuł jakiś ruch po lewej. Odwrócenie głowy było wszystkim co zdołał zrobić nim włochaty kształt z błyszczącymi w mroku oczami wylądował na jego kolanach.

Jak można spokojnie spać gdy interesy nie idą tak jak powinny. Przypominały mu się czasy, gdy wprowadził się do miasteczka. Wykorzystał wtedy fakt, iż inny sklepikarz wyjeżdżał z miasta. W sumie to mu się nawet śpieszyło i sprzedawał towar po wyjątkowo korzystnych cenach. Powoli zaczynał go rozumieć. Co więcej dziwił się jak długo jemu samemu udało się tu wytrzymać. Ech to będzie długa noc.

Tymczasem w zajeździe panowały zgoła inne nastroje. Tutaj nikt o niczym nie myślał gdyż potworna kakofonia skutecznie to uniemożliwiała. Dwaj Indianie śpiący na pierwszym piętrze nie mogli się nadziwić jak to się dzieje, iż pomimo całego piętra, jakie ich dzieli słychać go tak dokładnie. Zupełnie jakby spał tuż za ścianą. Za ścianą natomiast słychać było jakąś cichą rozmowę. To para Francuzów, którzy debatowali nad czymś zaciekle. Nagle cicha rozmowa została przerwana kilkoma okrzykami w nieznanym Indianom języku.

Cisze, jaka panowała w Saintsvile przerwał huk rewolwerowego wystrzału. Po sekundzie dołączył do niego drugi i trzeci. Przez chwilę wydawało się jakby miasto nadal spało, lecz już po kilku sekundach w oknach zaczęły pojawiać się światła wskazujące iż coponiektórzy bardziej czujni mieszkańcy także to słyszeli. W tym momencie na dużym zegarze w oddalonym Denver wskazówka przesunęła się równając z drugą. Była północ.
 
SHAQER jest offline