Kiedy nadchodziła godzina siódma, Ryuushou dopiero opuścił szpital. Na umówionym miejscu pojawił się piętnaście minut po czasie. Smutny wzrok wzrok utkwił w ziemi.
- Ohayo... - wymamrotał, po czym głośno ziewnął, zakrywając usta ręką.
Wyglądał na kogoś strasznie zaspanego... Wymusił uśmiech i spojrzał na zgromadzonych geninów. Było ich tu sześciu, gdyż obiecał przyjacielowi, iż zajmie się jego uczniami.
- No więc... - znowu ziewnął - mam dla was kilka zadań. Zobaczmy... - wyjął z kieszeniu złożoną kartkę.
- Będziecie dziś działali dwójkami. To tak w ramach integracji między drużynami. - mrugnął okiem. Etto... - przyłożył palec do ust i zastanawiał się nad czymś. Masae-chan i Orisamo-kun... Trzeba dziś posprzątać dach ptaszarni, wyprowadzić psy klanu Kiba, odnaleźć zaginionego króliczka małej Mei i pomóc kelnerom w "Itadakimasu!" przy dużym zleceniu. Podobno mają dziś wyprawić duży obiad dla ważnych kupców.
- Yuji i Omosa-kun, tak? - spojrzał na Omosę. Pomożecie dziś w sprzątaniu parku i dostarczaniu zamówień z "Itadakimasu!". Oprócz tego potrzebują w akademii dwóch chętnych absolwentów dla treningu uczniów w podstawowych technikach.
Znowu spojrzał na kartę. Wolną rękę położył na głowie, palcami mierzwiąc niebieskie włosy.
- Nizan i Miwa-chan. Was poproszę o pomoc w przeprowadzce Aiko-san i jej mężowi, Akio. Niedawno się ożenili i przeprowadzają się do nowego mieszkania. Jak skończycie, udajcie się do świątyni i naprawcie dach. Na koniec zostawiam wam pomoc w kwiaciarni.
Zamilkł, złożył kartkę i wsadził ją do kieszeni.
- Spotkamy się tutaj o godzinie siedemnastej. Życzę wszystkim powodzenia.
Mitsuhashi poczekał aż wszyscy opuszczą wzgórze i udadzą się w swoje strony. Podszedł do barierki i oparł się o nią. Lekki wiatr poruszał jego włosami. Jounin spojrzał na budzącą się do życia Konohę i westchnął z ulgą. "Mogę już przestać udawać..."
__________________ Come on Angel, come and cry; it's time for you to die.... |