Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-01-2010, 11:03   #144
Qumi
 
Qumi's Avatar
 
Reputacja: 1 Qumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetnyQumi jest po prostu świetny
Drunie była skłonna do wspólpracy. Jej odpowiedź jeszcze bardziej zirytowała Teu, ale postanowił więcej o to nie pytać – i tak mu nie udzieli odpowiedzi. Zamiast tego postanowił udać się w las, trochę pomedytować pod bacznym okiem Vraidema... a może jakąś psotę zrobić? Elf swego czasu, jako dziecko był dość psotny, wydarzenia, które nastały potem, jego dorastanie, transformacja sprawiły, że stał się spokojnym, poważnym i wyważonych mężczyzną. Nie miał czasu na psoty czy ochotę. A jednak, irytacja jaka w nim tkwiła od przybycia do tej gospody była tak wielka, że odczuwał potrzebę rozładowania emocji, odpłacenia ludziom w gospodzie za wszystkie nieszczęścia jakie go tu spotkały. Mało go przy tym interesowało, że niewiele z nich czy nawet nikt nie miał nic wspólnego z owymi nieszczęściami, i że były one w dużej mierze winą samego elfa – ten fakt raczej mu umknął. Była też sprawa listu – mało go interesowała.

Owa psota sama jednak się za chwilę miała pojawić. Oto się okazało, że Castiel przespał się z jakąś dziewką, z tego co elf zrozumiał z córką karczmarza. Sytuacja była przezabawna, więc elf podążył w kierunku grupki uwikłanej w ten haniebny czyn. Elf nie miał wątpliwości z obrotu rozmowy, że karczmarz naciąga fakty i chciał tylko córkę wydać dobrze za mąż. Prawdopodobnie już nie raz próbował to zrobić. Być może Teu mógł pomóc w tej chwili Castielowi, nie za bardzo obawiał się Kastusa, nawet po wczorajszym dniu – widział rzeczy po których niewiele mogło go przestraszyć – ale zbyt dobrze się bawił. Do czasu gdy sprawy przeszły do drużby.

-O, szlachta z dziada pradziada w Cormyrze siedzi, ale nikt tu z Cormyru nie jest.- rzekł Gerard. A Kastus spytał.- Może Teu by się nadał?

- Po naszym elfie na pierwszy rzut oka widać szlachetne pochodzenie – Roger szybko przytaknął słowom Kastusa. - Bez wątpienia z całej kompanii najlepiej on się będzie prezentować w tej roli.
Na twarzy elfa pojawił się grymas, który ciężko było opisać, zmieszanie, niechęć, zdziwienie, wszystkie te emocje były jego składowymi. Wszystkie oczy w tym momencie zwróciły się w stronę elfa, czekając na jego słowa. Elf natomiast nie miał ochoty odpowiadać. W Waterdeep poznał on pewną sztuczkę stosowaną przez niektórych, bardziej wprawnych rzezimieszków. Było to dla nich swoiste poświęcenie, monety nie rosną na drzewach, ale i dość skuteczna droga ucieczki. Teu sięgnął do sakiewki z monetami i wyciągnął pięknego, mieniącego się w świetle miedziaka. Delikatnie położył go na kciuku przy akompaniamencie nieco zdziwionych oczu.

Szybkim ruchem moneta uniosła się w górę przyciągając wzrok zgromadzonych. Ta chwila wystarczyła. Cienie owinęły ciało elfa, podczas gdy on powoli cofał się jak najdalej od grupy. Światło, naciągane przez ciemność, sprawiało, że kontury elfa stawały się nie tyle co niewidoczne co raczej niemożliwe do odgadnięcia, do odróżnienia od reszty otoczenia. Nie była to potężna magia, nie było to nawet zaklęcie, była to więź z cieniami, podobna do sławnych tancerzy cienia, ale dużo bardziej zaawansowana. Takich zdolności mogli mu zazdrościć nawet najlepiej wyszkoleni skrytobójcy.

Elf wydostał się z uścisku pytań, oczu i oczekiwań. Była to jego pierwsza psota dzisiejszego dnia. Castiel mimo wszystko przydałby się podczas wędrówki, więc Teu opracował pewien plan. Małżeństwo ważną rzeczą jest, ale ludzie z gospody to ludzie prości, przesądni. Elf dzięki swoim zdolnościom mógł niepostrzeżenie poruszać się znajdując się nawet metr od nich. Chciał sprawić nieco zamieszania, udawać ducha, mógł za pomocą magii, bez słów, przenosić różne przedmioty telekinezą, mógł dawać ludowe znaki, że małżeństwo Castiela to pomyłka. Mógł tak też odegrać się na mieszkańcach gospody. Czas sobie więc przypomnieć jakie to przesądy panują w tych terenach i które z nich pomogą uniemożliwić Castielowi ślub. Co do drugiego ślubu nie miał nic przeciwko, ale jeśli nie ma innej drogi to i ten trzeba będzie wstrzymać.
 
Qumi jest offline