Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-01-2010, 14:42   #108
Nightcrawler
 
Nightcrawler's Avatar
 
Reputacja: 1 Nightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemuNightcrawler to imię znane każdemu
Każdy strzał odbijał się gromem w jej duszy. Wydawało się jej, że słyszy jęki umierających, szum krwi… Napięła mięśnie gdy przed oczami stanął jej obraz mutanta, który tłuk ją pięściami by potem zgwałcić na zimnej kamiennej posadzce…
Gorące łzy popłynęły po jej twarzy żłobiąc szerokie bruzdy na jej zabrudzonej skórze. Odrzuciła głowę do tyłu padając na klęczki. Spazmatyczny śmiech wstrząsnął jej ściśniętym gardłem.
Silne ramiona oplotły ją czule. Umilkła i spojrzała w zamglone oczy Indianina
- Ucieknijmy stąd, ucieknijmy od tego świata, proszę - zaszlochała wtulając się w jego pierś. Kot pogładził ją po głowie i wyszeptał w zlepione brudem włosy
- Już nas tu nie ma…

***

- Mam łopaty w ciężarówce - odpowiedział Rothmanowi Mortimer, po czym zwrócił się do syna:
- Alex, łap się za szpadel i pomóż Stephenowi; ja z Edem sprawdzimy co to z tymi wozami tych żołnierzy było… Lila chodź z nami - dodał po krótkim namyśle. Najwyraźniej uznał, że kobieta i dwóch staruszków wydadzą się mniej groźni dla grupki więźniów przetrzymywanych przez grupę Matta. Spojrzał jeszcze po drużynie i zatrzymał wzrok na Rewolwerowcu i Radiooperatorce.
- Lex, MJ, macie siłę by nas osłaniać jeszcze przy ciężarówkach w razie potrzeby. - spoglądał na dziewczynę ze zmartwieniem, spodziewając się że walka na szczycie mogła nadszarpnąć jej nerwy…

***

Wszystko rozmywało się w ciszy niewypowiedzianych słów. Szli drogą w stronę postoju drugiej karawany niczym kondukt żałobny. Odgłos ich kroków - szuranie podeszw po asfalcie wydawała się odbijać upiornym echem od nagich głazów otaczającego ich kanionu. Gdy dotarli do zakrętu świat zamarł. Więźniowie w ciężarówce wstrzymali oddech nie wiedząc co ich czeka. Po chwili usłyszeli dźwięk łopat ryjących w brudzie. Alex i Stephen rozpoczęli swoją ponurą pracę, zbierając zwłoki żołnierzy i kopiąc dla nich mogiły. W rowie, gdzie Gert Dayton zastrzelił pierwszego nich, znaleźli karabin wciąż mierzący oskarżycielsko w stronę cypla na którym znajdował się snajper. G36 spoglądało na nich jednym okiem kolimatora.

Ed i Mort zaciągnęli na kupę truchła gangerów. Zebrali też przy ciężarówce cały ich sprzęt. Potężne M249 z prawie pełną taśmą naboi, P90 z dwoma śmiesznymi magazynkami, wysłużone M16, 2 Beretty i wyciszony pistolet Browninga. Vasqomb otarł pot z twarzy, rozmazując na czole nieswoją krew, i przyjrzał się broni.
- To wszystko jest więcej warte w tym zasranym świecie niż życie tamtych ludzi - szepnął smutno do starego montera.

Lila podeszła do ciężarówki i spróbowała miłym głosem uspokoić więźniów, w dłoni jednak czaiła się śmierć - Glock 18 połyskiwał antracytem w popołudniowym słońcu.
- Jest tam kto ? - zaczęła naiwnie - Jesteśmy podróżnymi, wywiązała się walka z tymi gangerami, oni wszyscy nie żyją…
Nieskładny ryk z wielu gardeł wzbił się ponad brezentową osłonę naczepy. W większości było to wołanie o pomoc, łkanie, modlitwy i piski radości. Vasqomb okrążył ciężarówkę i odsuwając się na bezpieczną odległość wyszedł tak by więźniowie go widzieli i zbladł. Przerażone, zapłakane twarze przyciskały się do stalowej klatki. Ręce, podrapane, krwawiące i posiniaczone wyciągały się w jego stronę w błagalnym geście.

Otworzyli więc.

Jedenaście osób, w tym trójka dzieci, czterech mężczyzn i cztery kobiety. W jazgocie i płaczu, w uściskach radości dowiedzieli się ze porwano ich w nocy z okolic Chamy. Z tej samej Chamy do której zmierzali na Dzień Niepodległości. Teraz sprawili ze faktycznie będzie co świętować. Tylko jeden chłopczyk nie przestawał płakać. Wybiegł z tłumu i zaczął się rozglądać w koło, błagając mamę o powrót.

Dwa ciała.

Na pace drugiej ciężarówki znaleźli zwłoki Manniego i nieznanej kobiety. Lex już ją widział, jak drab i dzieciak wynosili jej zwłoki i wrzucali jak wór kartofli do pojazdu. Brezent stał się jej całunem, drewniane pudło naczepy jej trumną. Wtulona w martwego tropiciela czekała na odnalezienie.

Jej syn już do niej biegł…
 
__________________
Sanguinius, clad me in rightful mind,
strengthen me against the desires of flesh.
By the Blood am I made... By the Blood am I armoured...
By the Blood... I will endure.

Ostatnio edytowane przez Nightcrawler : 05-01-2010 o 16:05.
Nightcrawler jest offline