Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-01-2010, 22:47   #187
Whiter
 
Whiter's Avatar
 
Reputacja: 1 Whiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnieWhiter jest jak niezastąpione światło przewodnie
Im dłużej trwała walka, tym więcej dało się odczuć trupów pod nogami. Ilu to już padło? Czterech? Sześciu? Nieważne. I tak dalej jego bitewny zapał nie został ostudzony. Chciał powalać wrogów, który staną mu na przeciw, lecz ci oto, co są na cios mieczem, już nie są jego godni.

Opuścił miecz dostatecznie nisko, by dać pozostałym wojaczkom znak, że ma aktualnie inny zamiar, niż rąbanie.

-Spier...-zdołał powiedzieć, gdy dwoje z marynarzy po szybkiej wymianie spojrzeń ruszyli na niego. Obaj dzierżąc śmiesznie powykrzywiane miecze. "Debilizm tych ludków nie zna granic "

Obaj biegli przy siebie jak para ciot. Na pierwszy rzut oka byli niedoświadczeni. Mieli z 18 do 20 lat. Jedyne co było sensowne w tym posunięciu to to, że ten z prawej jest leworęczny. Wykrzywiając jedynie usta w niesmaczny grymas, postanowił nie dać im forów. Wybrali własny los. Podrywając kata z pokładu zaczekał chwile, aż będą w dostatecznej odległości by zaatakować. Jego broń, jako że jest dwuręczna, miała nad nimi przewagę dystansu. "Teraz !" krzyknął skrycie wykonując szeroki zamach jak do ścinania drzewa. I w tedy stało coś, co przerosło jego oczekiwania. Dwoje z biegnących chcieli zrobić unik, lecz jako że przestrzeń tego za bardzo nie pozwala, to bardziej powpadali na siebie niż zdołali cokolwiek zrobić. Ostrze wystrzelone jak z balisty przeszło , przecinając go wszerz. Siła tego ataku była na tyle duża, że owy mańkut, który biegł po jego lewej stronie dostał stalą prosto w bebechy. Stojący za nimi kamraci zatrzymali nie niepewnie, z ewidentnym strachem na twarzy. Właśnie wnętrzności po pierwszym denacie obryzgały ich twarze i koszule.

Gwałtownie wyrywając ostrze z upadającego już człeka, oparł je ponownie na pokładzie jak uczynił to kilka chwil temu.

-Spierdalać mi stąd cioty pokładowe. Chce tu zaraz widzieć prawdziwych wojowników!- wykrzyczał na nich gestykulując zaciśniętą pięścią. W przerwie po dwóch hardych samobójcach widać już było przeciskających się gwardzistów. Miał nadzieje, że widzieli co zrobił z tymi ludźmi. Dla niego liczył się strach w tych, z którymi przyjdzie mu walczyć.

-Chodźcie tu...-machnął ochoczo, zapraszając przeciskających się gwardzistów - ... a was też poćwiartuje!


-------
[Rzut w Kostnicy: 20] - Potwierdzenie krytyka
 
__________________
"Znaj siebie i znaj przeciwnika, a możesz stoczyć 100 bitew nie odnosząc porażki"
Sztuka Wojny

Ostatnio edytowane przez Whiter : 06-01-2010 o 22:58.
Whiter jest offline