Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-01-2010, 23:58   #125
Tamaki
 
Tamaki's Avatar
 
Reputacja: 1 Tamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znanyTamaki wkrótce będzie znany
Wszyscy członkowie obu drużyn wykonali swoje zadania i po otrzymaniu zapłaty uzyskali zgodę na odejście. W pewnym momencie Ryuushou-sensei dostał nagłego krwotoku z nosa. Co się dzieję? Może trzeba mu pomóc?! Sensei przyłożył chusteczkę do nosa i zrobił kilka chwiejnych kroków do tyłu. Mase przestraszyła się w pierwszej chwili myśląc, że jej nauczyciel za chwilę omdleje. Nie spał tej nocy. Widać to po jego zmęczonym spojrzeniu. Powinien bardziej dbać o siebie, jest wyczerpany i ledwo trzyma się na nogach. Bała się o jego zdrowie, ale sensei zapewnił swoich uczniów, że wszystko jest w porządku. Oby się nie mylił..
Dziewczyna podążyła w stronę domu mając w głowie natłok myśli. Wydarzenia z dnia dzisiejszego przesuwały się kolejno w jej wyobraźni. Sae studiowała kolejno bieg wypadków kładąc nacisk na każdy znaczący element. Nie było w tym nic niezwykłego. Kunoichi sprawiała sobie czasem tego typu gimnastykę myślową i zwyczajnie czuła się z tym lepiej. Miała dziś w planach trening oraz naukę nowej techniki. Skręciła do dobrze znanego sobie lasu, nieopodal jej miejsca zamieszkania i do wieczora ćwiczyła intensywnie ucząc się wybranego jutsu. Skupiała się coraz bardziej, jednak efekty zaczęły być wyraźnie widoczne dopiero pod koniec nauki. Po kilku godzinach ćwiczeń Masae, oparta o pień drzewa osunęła się lekko aby spocząć na miękkiej trawie i odetchnąć chwilę. Musiała wracać do domu. Jej rodzicielka czekała na córkę w domu i zapewne zaczęła się już o nią martwić.
Dziewczyna zadarła głowę do góry. Spomiędzy koron drzew prześwitywał już jasny księżyc odbijający się teraz w jej czarnych oczach. Ciemnozielona noc spoczęła na jej barkach z lekkością. Miała wrażenie, że osuwa się w delikatnie utkaną pajęczynę. Jej świadomość odpływała gdzieś daleko.. Nagle otworzyła oczy. Czyjaś ręka spoczywała na jej ramieniu. Odwróciła się natychmiast lecz nikogo za nią nie było. To sen.. To musiał być sen. Starała się oszukać samą siebie. Wiedziała jednak, że nie mógł to być sen. Żaden przecież nie ma prawa być tak realistyczny. Rozejrzała się jeszcze raz pospiesznie. Wokół niej była już tylko cisza. Poczuła silny przypływ niepokoju. Nie zwlekając więc ruszyła żwawo w stronę domu.
Uchyliła lekko drzwi aby nie obudzić śpiących rodziców. Nie zapalała także światła. W pomieszczeniu panował półmrok oraz głęboka cisza. Zdawało się słyszeć jedynie cichutkie, równomierne tykanie zegara w salonie. Sae wspięła się na palce by bezszelestnie przejść przez kuchnię i wejść schodami na górę. Jakaś ciemna sylwetka poruszyła się przy stole i do uszu dziewczyny dotarł zatroskany matczyny głos.
- Gdzie byłaś moje dziecko? Razem z ojcem martwiliśmy się o ciebie.
- Gomennasai Okaa-san. –
wyszeptała kunoichi. – Naprawdę nie chciałam was niepokoić. Obiecuję, że już więcej się to nie powtórzy.
Jej matka wskazała gestem dłoni aby podeszła bliżej po czym ucałowała córkę w czoło.
- Jesteś czymś przejęta? Pobladłaś.
Matczyny wzrok utkwił na twarzy dziewczyny. Wiedziała. W jednej chwili wiedziała, że spotkało ją coś niepokojącego.
- Jestem tylko zmęczona. – Masae popatrzyła na kobietę łagodnie. - Oyasumi-nasai Okaa-san.
Odwróciła się w stronę schodów i wspięła się po nich na górę, wprost do swojego pokoju. Rodzicielka odprowadziła ją wzrokiem. Po kilku minutach Sae stała już ubrana w białą koszulę spoglądając w ciemność za oknem. Nie myślała w tej chwili o niczym. Pragnęła jak najszybciej zapomnieć a tajemniczej osobie spotkanej w lesie. Nadal starała się wmówić sobie, że było to jedynie zwykłe złudzenie spowodowane zmęczeniem. Ułożyła się wygodnie wtulając twarz w miękką poduszkę a głęboki sen zmorzył ją natychmiast.

Następnego dnia o świcie kunoichi udała się w to samo miejsce aby kontynuować swój trening. Z zadowoleniem spostrzegła, że szybko czyni postępy i jeśli wszystko pójdzie po jej myśli, niebawem w pełni opanuje doskonaloną w tej chwili technikę. Ćwiczyła dziś znacznie krócej niż wczorajszego dnia, nie mogła wytracać niezbędnych sił z samego rana. Po owocnym treningu oparła się o pień ulubionego drzewa. Pod ręką wyczuła jednak wyryte na korze znaki, których poprzednio w tym miejscu nie było. Spojrzała z niepokojem na wydrążone litery a po jej ciele przebiegły dreszcze. „Pamiętam o Tobie”. To.. niemożliwe. Nie wiedziała, kto mógłby skierować do niej te słowa. Nie była pewna tego, jakie zamiary miał ich autor jednak wiedziała, że nie są to żarty. Przyjrzała się uważnie znakom. Nie były one wykonane żadnym z ostrych narzędzi. To wyglądało bardziej na… symbole stworzone za pomocą chary? Nieprzyjemny chłód ogarnął dziewczynę jeszcze bardziej. Pragnęła jak najszybciej opuścić to miejsce.

Na wzgórzu Uzumaki znalazła się najwcześniej z całej trójki. Usiadła pod dużym kamieniem skupiając się na medytacji lecz wyraz niepokoju wciąż nie chciał zniknąć z jej twarzy.
 

Ostatnio edytowane przez Tamaki : 07-01-2010 o 00:10.
Tamaki jest offline