Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-01-2010, 14:39   #84
Irmfryd
 
Irmfryd's Avatar
 
Reputacja: 1 Irmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie cośIrmfryd ma w sobie coś
Gdy Vautrin wyjeżdżał służba a także ochraniający ich żołnierze wykazywali pewne rozluźnienie. Pijący codziennie Schwarzenbergerr nie dawał im najlepszego przykładu, ani też w amoku alkoholowym nie był wstanie zapanować nad wszystkimi dziedzinami życia zamku. Najwyraźniej odpowiadała mu nieobecność zwierzchnika. Sprawa ziół nasennych została według niego wyjaśniona, nikt z artystów nie odniósł większych obrażeń więc czemu miałby nie oddawać się temu co lubił najbardziej. Stary Mistrz przysłuchiwał się wypowiedzi kapitana. Kiedy ten pokazał im nadszarpnięty zębem czasu zwitek pergaminów wetkniętych byle jak w zniszczone zatęchnięte skórzane okładki początkowo ociągał się z przejrzeniem ich. Dopiero ledwo widoczny napis na okładce JACZEMIR obudził w nim zmysł odkrywcy. Czytał przechodzące z rąk do rąk pergaminy. Wiele tekstów znał, cześć z nich była zmieniona, niewiadomo tylko czy przez skrybę czy karczemnych bajarzy a może były to nawet oryginały. Jedno nie budziło wątpliwości Mistrza… ich autorem była jedna i ta sam osoba. Kislevczyk, o którym słuch zaginał wiele lat temu.

Hmmm czy to możliwe. Skąd ten dziad wszedł w posiadanie tych tekstów. Albo ukradł komuś albo znalazł. Czort wie jakimi drogami chodził i co go spotkało. Hmmm całkiem normalny to on nie jest, a co jeśli … nie to mało prawdopodobne, chociaż wiek mógłby się zgadzać. Warto zapytać tego biedaka skąd to wziął, może wie gdzie jest więcej tych rękopisów … arcydzieł ukrytych w zakamarkach historii.

- I co? – Pewnie radosna twórczość ludowa, na mój nos nic nie warte wypociny starego pierdoły, hę? - Ozwał się Schwarzenbergerr.

- Pański nos kapitanie Schwarzenbergerr nie wyczułby nawet aromatu perfum w domu uciech Madame Esmeraldy w mieście Grunburg. Niech się pan weźmie za siebie. Nie wydaje mi się aby dobrym pomysłem było mianowanie pana tutaj dowódcą kapitanie Schwarzenbergerr. Najpierw sprawa z ziołami … teraz … a właśnie jakie kroki przedsięwziął pan aby uchronić nas przed ewentualnym otruciem, czy ktoś próbuje posiłki przed ich podaniem? Pani Aravia, twierdzi, że podczas wieczerzy inaczej umieszczone zostały elementy nakrycia. Jest pewna, że jej nie mogło się to przydarzyć. Może jeszcze ktoś maczał w tym palce? Ale oczywiście, lepiej udawać się uciechom podniebienia i sączyć piwo niż zająć się tym za co ma pan płacone.

Wracając do sprawy … to co znaleziono przy tym biedaku to z całą pewnością zaginione dzieła … ba arcydzieła, których autorem z całą pewnością jest jedna i ta sama osoba … Jaczemir Pomirycz Denhoff … A do pana kapitanie powinno należeć wyjaśnienie skąd ten włóczęga wszedł w posiadanie tych pergaminów. A więc skoro pan odpoczął w tym oto wygodnym krześle, wypił kolejny garniec piwa po trudach całego dnia, więc może raczyłby pan przyprowadzić tego biedaka … kapitanie Schwarzenbergerr… I jeszcze jedno skoro mamy tu do czynienia z niewątpliwym arcydziełem, proszę także przynieść pozostałe zapiski, rysunki i plany znalezione przy tym człowieku.

Arwid Daree odwrócił się od kapitana, podszedł do okna dając znak, że skończył oraz czeka na szybkie wypełnienie jego słów.
 
Irmfryd jest offline